Katastrofa była blisko. Kapitan statku pasażerskiego „Danuta” najpewniej zrezygnował z obrońcy

Jacek Wierciński
GZDiZ
Statek pasażerski „Danuta” przepłynął pod zwodzoną kładką na gdańską Ołowiankę, kiedy trwało już opuszczanie konstrukcji i o włos uniknął katastrofy. Dziś rozpocznie się proces kapitana jednostki. Mężczyzna, któremu grozić może nawet 8 lat więzienia, przed sądem prawdopodobnie będzie się bronił sam.

Na umieszczonym w sieci nagraniu wideo ze zdarzenia sprzed niemal dwóch lat wygląda na to, że początkowo „Danuta” zwalnia przed opuszczanym pomostem, by następnie przyspieszyć. Wszystko wskazuje więc, że załoga statku świadomie podjęła decyzję, by nie wycofywać się, a szybciej zakończyć manewr. Być może to zwykła brawura. Niewykluczone jednak, że w oparciu o doświadczenie uznano, że jednostka będzie bezpieczna właśnie wtedy, kiedy zamiast hamować i zawracać szybko opuści miejsce zagrożenia.

Choć ostatecznie do katastrofy nie doszło, pasażerowie, zwłaszcza ci znajdujący się na górnym pokładzie, mogli przeżyć chwile grozy.

Do zdarzenia doszło 25 lipca 2017 roku o godzinie 15.31 po południu. Precyzyjne określenie momentu jest istotne, bowiem punktualnie o godz. 15.30 po trwającym ok. 30 minut „okienku”, kiedy zwodzona piesza kładka na Ołowiankę (wyspę na Motławie, w centrum Gdańska) jest podniesiona, rozpoczęło się opuszczanie konstrukcji, które trwa ok. dwóch minut. Według relacji urzędników „Danuta”, na której pokładzie znajdowało się 139 pasażerów, miała wpłynąć pod pomost na czerwonym świetle.

- Statek płynął w kierunku przystani Zielona Brama. Kierujący nim poruszał się ze znacznie przekroczoną dozwoloną prędkością. Płynął pomimo opuszczania kładki i zbyt późno podjął manewr hamowania, wpływając bezpośrednio pod opuszczane przęsło - tłumaczyła prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku w marcu br., kiedy podległa jej Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście do sądu skierowała akt oskarżenia.

Zobacz: Niebezpieczna sytuacja pod kładką na Ołowiankę. Statek zdążył w ostatniej chwili [WIDEO]

Kapitanowi „Danuty”, któremu śledczy zarzucają zagrożone karą od pół roku do 8 lat więzienia „sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym”.

Wiadomo, że wobec dowódcy załogi śledczy zastosowali „nakaz powstrzymania się od prowadzenia pojazdów mechanicznych w postaci statków oraz zawieszenia wykonywania zawodu szypra”, a mężczyzna na etapie prokuratorskiego postępowania nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.


Czytaj także: Gdańska prokuratura stawia zarzuty za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym na Motławie

Skontaktowaliśmy się z mecenasem na etapie śledztwa wyznaczonym jako obrońca z urzędu. Jednak, jak się okazało, mężczyzna (z którym bezpośrednio skontaktować nam się nie udało) zrezygnował z jego pomocy. Przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe zamierza najprawdopodobniej sam dowodzić swojej niewinności. Być może kapitan znalazł innego prawnika, jednak przed rozprawą nie zdecydował się zgłosić go do sądu. Przed rozprawą nie wystąpił również z wnioskiem o przydzielenie innego adwokata z urzędu, mającego go reprezentować w procesie.

Według różnych źródeł statek „Danuta” może jednorazowo przewieźć na swoim pokładzie od 220 do nawet 275 osób.

Odrębną sprawą jest odpowiedzialność operatora zwodzonej kładki, któremu prokuratura postawiła ten sam zarzut co kapitanowi.

Proces mężczyzny, który w toku śledztwa również nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, ma rozpocząć się w listopadzie.

- W toku postępowania uzyskano opinię biegłego z zakresu żeglugi. Z jej treści wynika, że zarówno kierownik statku pasażerskiego, jak i operator kładki, umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu wodnym - wyjaśnia prok. Grażyna Wawryniuk, która dodaje: - Operator kładki pomimo zbliżania się do niej z nadmierną prędkością statku pasażerskiego kontynuował manewr jej opuszczania, a w sytuacji kolizyjnej zaniechał awaryjnego wstrzymania ruchu przęsła opadającego bezpośrednio na przepływający pod nim statek.

W relacji dla portalu prowadzonego przez gdański magistrat Mieczysław Kotłowski, dyrektor Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, wyjaśnił, że operator kładki może skorzystać z czerwonego przycisku „STOP”. Wciśnięcie guzika oznacza, że kładka zatrzyma się natychmiast, jednak następnie opuszczanie „trzeba dokończyć ręcznie”, by potem zrestartować program komputerowy i przywrócić normalne działanie systemu (cała taka operacja ma trwać ok. 30 minut).

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Katastrofa była blisko. Kapitan statku pasażerskiego „Danuta” najpewniej zrezygnował z obrońcy - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl