SPIS TREŚCI
Samolot Azerbaijan Airlines leciał w środę ze stolicy Azerbejdżanu Baku do Groznego w Czeczenii na południu Federacji Rosyjskiej. Został jednak zmuszony do zmiany kursu – rozbił się lądując w Kazachstanie. Według źródeł w rządzie Azerbejdżanu wstępne dochodzenie potwierdza, że katastrofę samolotu spowodowała rosyjska rakieta ziemia-powietrze. Większość pasażerów samolotu Embraer 190 stanowili obywatele Azerbejdżanu. Na pokładzie znajdowało się również 16 Rosjan oraz kilku obywateli Kazachstanu i Kirgistanu. Zginęło 38 osób, przeżyło 29. Wśród nich także członkowie personelu pokładowego. Oto relacje dwojga z nich.
Zulfugar Asadow, steward
"Na podejściu widzimy, że lotnisko w Groznym jest we mgle. Dowódca schodzi, ale z powodu słabej widoczności wykonuje drugi krąg, potem trzeci. W końcu decyduje się lecieć na najbliższe lotnisko. Z zewnątrz dobiega dziwny dźwięk. Stewardesa Aidan Rahimli i ja wchodzimy do kabiny. Pasażerowie wpadają w panikę, uspokajamy ich. Słychać drugi cios. Zostałem uderzony w ramię, jakbym dostał siekierą. Wychodzę z kabiny i czuję trzeci wstrząs. Aidan pomaga mi zabandażować ramię ręcznikiem. Dowódca mówi, że wylądujemy na wodzie. Działamy zgodnie z instrukcjami. Pasażerowie zakładają kamizelki ratunkowe."
"Dowódca zmienia decyzję: nie będziemy lądować na wodzie, tylko na lądzie. Na wodzie wszyscy mogliby zginąć. Z powodu wstrząsów zewnętrznych silnik nie działa prawidłowo. Będziemy musieli wykonać twarde lądowanie, bo inaczej się nie da. Piloci próbują utrzymać samolot bez utraty wysokości. Uderzamy w ziemię, samolot rozrywa się na dwie części. Myślę przez chwilę, że nie żyję. Ale jestem przytomny, krwawię, ciężko mi oddychać. Aidan i ja leżymy przy drzwiach, próbuję je otworzyć, powietrze dostaje się do środka, robi się lżej. Pomagamy pasażerom, razem wychodzimy. Ekipa ratunkowa czeka. Dzięki Allahowi, żyję. A wszystko dzięki bohaterstwu dowódcy i drugiego pilota."
Aidan Rahimli, stewardesa
"Pierwsze uderzenie ma miejsce nad Groznym, maski tlenowe spadają w kabinie, pędzimy sprawdzić, co się stało. Drugie uderzenie. Zulfugar Asadow zostaje trafiony w lewe ramię. Idziemy na tył samolotu, siadamy, pomagam mu. Rozlega się głośny hałas. To nie zbiornik z tlenem - gdyby wybuchł, nie przeżylibyśmy. Zakładamy maski tlenowe i ciągle rozmawiamy ze stewardesą Chiokiumą Alijewą, rozmawiamy z nią do samego końca. Dwie minuty przed lądowaniem połączenie zostaje utracone, samolot spada. Lądujemy, drzwi samolotu otwierają pracownicy z Aktau. Na pytanie, gdzie jesteśmy, odpowiadają, że w Kazachstanie."
źr. Meduza.io