Tragedia w Himalajach
Cale tragiczne zajście miało miejsce 12 listopada. Wówczas robotnicy budowali tunel, który ma łączyć miejsca pielgrzymek religijnych w indyjskim stanie Uttarakhand, gdy doszło do jego zawalenia i zablokowania drogi ucieczki dla 41 pracowników.
Nie podano cały czas oficjalnej przyczyny zawalenia się budowli, jednak obszar ten znany jest z często występujących osuwisk, trzęsień ziemi czy powodzi.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Budowa tunelu jest elementem sztandarowego projektu premiera Narendry Modiego, zakładającego połączenie głównych miejsc pielgrzymek religijnych w stanie liczącą blisko 900 kilometrów siecią dróg i tuneli.
Od tamtego czasu robotnicy byli uwięzieni, a wszelkie próby pomocy kończyły się niepowodzeniem. Wszystko jednak zmieniło się 28 listopada, czyli ponad dwa tygodnie od katastrofy.
Pracownicy uratowani
Dziś w godzinach porannych lokalne władze podały, że ekipy ratownicze są gotowe na stopniowe ewakuowanie zasypanych z miejsca katastrofy.
Uwięzieni byli wyciągani na powierzchnię po kolei. Ratownicy wykorzystali do tego nosze na kółkach, na których - przez specjalnie zamontowaną rurę o średnicy 90 centymetrów - wydostawawali kolejne osoby. Na miejscu zdarzenia już wcześniej oczekiwały pierwsze karetki, które miały zawieźć uratowanych robotników do szpitala, oddalonego o 30 kilometrów od miejsca zdarzenia.
Około godziny 15:00 polskiego czasu udało się wyciągnąć pierwszych robotników z zawalonego tunelu. Cała akcja skończyła się nieco ponad godzinę później. Żeby dotrzeć do robotników, ratownicy musieli przewiercić skały, gruz, beton oraz elementy maszyny, które zostały zgniecione w momencie zawalenia się tunelu.
Z wcześniejszych informacji wynika, że żadna z osób, przysypanych w 4,5 kilometrowym tunelu pod ziemią, nie odniosła obrażeń.
źródło: Polskie Radio
