Lawrence Okolie fetował wygraną już w I rundzie. Łukasz Różański trzykrotnie leżał na deskach w tym pojedynku i na kilka sekund przed zakończeniem premierowej rundy sędzia zakończył ten pojedynek.
To była pierwsza porażka Różańskiego na zawodowym ringu.
Wielu spodziewało się, że walka rozstrzygnie się szybko, ale wydawało się, że przed własną publicznością wygra zawodnik Stali Rzeszów. Okolie sprawiał wrażenie szybszego, bardziej kreatywnego, wychodziły mu kontrujące ciosy.
Po pierwszym nokdaunie młodszy Brytyjczyk nadal miał przewagę. Okolie szedł za ciosem, zadawał serie ciosów z obu rąk. Sprawiał wrażenie wszechstronnego boksera. Łukasz wstał po drugim nokdaunie, ale po trzecim sędzia nie mógł już dopuścić go do rywalizacji. Okolie zaskoczył całą halę, a Łukasz... otrzymał gromkie brawa od rzeszowskiej publiczności. Niestety, pas mistrza świata przejął Brytyjczyk.
- Po drugim ciosie, w tył głowy nie wróciłem do siebie i było... po wszystkim. Okolie był silny, zadawał silne ciosy, było czuć tę różnicę wagi, jaka była między nami (w dniu walki Okolie był kila kilogramów cięższy od Łukasza). Była trema – mówił Łukasz.
Różański w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że Okolie zadawał najmocniejsze ciosy ze swoich dotychczasowych rywali.

– Chciałem wyzwania. Nie myślałem, że to tak będzie wyglądało. Wiedziałem, że to będzie trudna walka, ale nie myślałem, że się skończy w I rundzie. Co mogę powiedzieć? Przepraszam – zakończył Różański.