Patronackie osiedle robotnicze Nikiszowiec zaprojektowane przez architektów Emila i Georga Zillmannów powstało w latach 1908-1912 z inicjatywy koncernu Bergwerkgesellschaft Georg von Giesche’s Erben dla kopalni „Giesche” przy szybie „Nickisch”. Osiedle to jest wybitnym przykładem budownictwa społecznego pocz. XX w. związanego z intensywną industrializacją Górnego Śląska - czytamy na stronie Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
Zobaczcie w galerii ZDJĘĆ jak kibice niszczą katowicki Nikiszowiec
"Katowice – osiedle robotnicze Nikiszowiec" zostało uznane za Pomnik Historii rozporządzeniem Prezydenta RP z dn. 14 stycznia 2011 roku. Nikisz jest wielką atrakcją turystyczną nie tylko stolicy województwa śląskiego, ale całego regionu. Nikiszowiec stanowi najlepiej zachowany przykład patronackiego osiedla robotniczego na Górnym Śląsku. Kibice piłkarscy nic sobie z tego nie robią, dewastując kamienice malunkami i graffiti. W tej części Katowic mieszkają kibice Ruchu Chorzów, którzy w ten sposób znaczą swój teren. Kibice GKS Katowice z innych rejonów miasta robią akcje zamazywania napisów, na czym jeszcze bardziej cierpią zabytki Nikiszowca.
Widać, że administratorzy osiedla sukcesywnie odnawiają pomalowane przez kibiców wjazdy na podwórka, ale prawie natychmiast pojawiają się nowe kibicowski napisy i graffiti.
Na GKS Katowice jako miasto mamy wpływ - chociażby finansowy, na Ruch Chorzów i jego kibiców niestety żadnego
Problem dobrze zna radny Katowic Dawid Durał, którego okręg wyborczy obejmuje Nikiszowiec.
- Jak wiadomo różne katowickie dzielnice zamieszkują kibice różnych drużyn. Problem nielegalnego graffiti jest problemem złożonym. Na GKS Katowice jako miasto mamy wpływ - chociażby finansowy, na Ruch Chorzów i jego kibiców niestety żadnego - przyznaje Dawid Durał. - Przykro się patrzy na dewastację miasta, niezależnie czy jest to graffiti czy zniszczona ławka. Każdorazowo wydajemy pieniądze na naprawy, które można by przeznaczyć na coś innego.
Kibice GKS i Ruchu Chorzów w Katowicach. Które dzielnice kib...
- W przypadku kamienic na Nikiszowcu są to kamienice w zasobie spółdzielni, także na spółdzielni spoczywa obowiązek ich utrzymania i zachowania w należytym porządku - przypomina radny Durał. - Nikiszowiec jest naszą katowicką perełką, przeszkadzają mi nie tylko liczne graffiti, ale również anteny satelitarne na elewacjach - cały zespół jest objęty ochroną konserwatorską, niestety spółdzielnia nic sobie z tego nie robi. W kwestii napisów i graffiti nie mam pomysłu jak temu zapobiec, ani kontaktu ze środowiskiem kibicowskim. Pewne rzeczy należy wynosić z domu, to na nas rodzicach, wychowawcach, opiekunach spoczywa obowiązek nauki młodych ludzi szacunku do mienia, nie tylko swojego, ale również wspólnego. Do właściciela natomiast utrzymywanie porządku i zamalowywanie graffiti. Niestety takie mamy prawo. Niestety od wielu lat na szczeblu centralnym nikt nie miał na tyle odwagi, aby zrobić porządek, wprowadzić odpowiednie programy społeczne. Jeszcze dużo pracy i nauki przed nami...
Internet się śmieje
Obejrzyj dokładnie
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
