Bombardier z Radomia od początku ostro wszedł w walkę. Twardowski jednak przepuszczał jego ataki lub szybko klinczował.
W trzeciej rundzie pretendent do tytułu mistrza świata w wadze junior ciężkiej najpierw zalał się krwią po przypadkowym zderzeniu głowami, a następnie lewym prostym i poprawką prawym sierpem zamroczył Twardowskiego. Chwilę później był drugi nokdaun i tylko gong na przerwę uratował „Twardego”.
Czwartą rundę Twardowski przetrzymał, ale w piątej już nie dał rady po efektowynm lewym haku w okolice wątroby.
Cieślak wygrał przez nokaut i tym samym wywalczył pas zawodowego mistrza Polski wagi junior ciężkiej.
- Dziękuję Krzyśkowi za twardy pojedynek, dziękuję także kibicom, promotorom i trenerom. W 3. rundzie pękł mi łuk brwiowy, to mnie trochę rozbiło. Krew zalewała mi oko i może dlatego nie skończyłem tej walki szybciej. Najważniejsze, że są starty. Na ten pas znajdzie się miejsce w moim domu, ale wiadomo, że idę po pas mistrzowski - powiedział po walce Cieślak.
Wątpliwości budziły faule Cieślaka, a szczególnie sporo uderzeń w tył głowy, na które sędzia przymykał oko i nie odjął mu punktu.
