Wcześniej w lipcu zmarł 57–latek. Z sześciu osób, co do których istnieje podejrzenie, że zatruły się dopalaczami pod opieką lekarską jest jeszcze jedna osoba.
– Tylko w miesiącu lipcu ze szpitali radomskich mieliśmy 20 zgłoszeń podejrzeń zatrucia środkami psychoaktywnymi – mówi Małgorzata Gregorczyk z radomskiej stacji Sanepidu.
W Radomiu nie ma już stacjonarnych punktów sprzedaży podejrzanych produktów. – Osoby, które posiadają tego typu substancje kupiły je prawdopodobnie od dealerów, albo przez internet – mówi Małgorzata Gregorczyk.
Nie wiadomo jeszcze czym dokładnie zatruły się dwie osoby, które ostatnio zmarły w Radomiu. Nie są znane jeszcze wyniki badań toksykologicznych, lekarzom trudno jest na podstawie podstawowych badań stwierdzić, co było przyczyną zatrucia. Wiadomo, że w skład tak zwanych dopalaczy wchodzą bardzo różne mieszanki substancji.
- Wydawało by się, że po dopalacze sięgają nieświadomi młodzi ludzie, ale nasze statystyki pokazują, że jest wielu ludzi w różnym wieku, z którymi jest coś nie tak – mówi Małgorzata Gregorczyk. Dodaje, że dotychczasowe przypadku pokazują, iż ludzie, którzy ulegli zatruciom brali bardzo silnie trujące i uzależniające produkty.
Ten rok w Radomiu jest rekordowy pod względem liczby zatruć dopalaczami. Od początku 2018 do końca lipca takich przypadków było 79. To więcej niż w całym 2017 roku. W całym ubiegłym roku takich przypadków było 78.
Zobacz też: Handlowali dopalaczami w internecie. Prokuratura chce tymczasowego aresztu
POLECAMY RÓWNIEŻ: