Dominika Podhajecka z racji wypracowanej wcześniej pozycji w rankingu ITF Juniors zakwalifikowała się bezpośrednio do drabinki głównej turnieju i jako jedna z trzech Polek wyjechała na zawody po powołaniu przez trenera kadry Pawła Bojarskiego. W pierwszej rundzie tenisistka z Górzycy pokonała Łotyszkę Mariję Lauvę 6:4, 6:2. Następnie wygrała 6:3, 6:4 z Yevheniią Zelenską z Ukrainy, która w czerwcu triumfowała w turnieju ITF J5 w Michałówku.
- W ćwierćfinale Dominika rozstrzygnęła na swoją korzyść (6:1, 5:7, 6:4) mecz z Łotyszką Patricią Ungure Rogozoveca, która wcześniej wyeliminowała Belgijkę rozstawioną z numerem trzecim – relacjonował Daniel Podhajecki, ojciec i trener Dominiki. - Mecz mógł być znacznie krótszy, ponieważ Dominika miała piłkę meczową przy stanie 6:1, 5:4. Niestety, nie udało jej się szybciej domknąć tego spotkania i trzeba było rozegrać kolejne 12 gemów, co miało ogromny wpływ na mecz półfinałowy. Ze względu na opady deszczu turniej był opóźniony i organizatorzy starali się nadrobić czas. Z tego powodu Dominika po ciężkim meczu i półtorej godziny przerwy musiała zmierzyć się z turniejową „jedynką” Ivą Ivanovą, która w turnieju traciła niewiele gemów, do tego jedna z jej rywalek skreczowała po pierwszym secie. Bułgarka nie grała również w deblu, była więc zdecydowanie bardziej wypoczęta.
Do stanu 5:5 w pierwszym secie i do połowy drugiej partii Dominika Podhajecka dorównywała rywalce, jednak zabrakło jej nieco sił, by sprostać tej klasy i „bardziej świeżej” zawodniczce. Bułgarka wygrała 7:5, 6:3.
W grze podwójnej lubuskiej 16-latce kolejny raz partnerowała koleżanka z Akademii Kozerki - Barbara Straszewska. Polski w pierwszej rundzie pewnie pokonały (6:1, 6:1) Evę Zabolotnaię (Mołdawia) i Yevheniię Zelenską (Ukraina). Z kolei w ćwierćfinale wyeliminowały (6:1, 6:2) Patriciję Cechanaviciute (Litwa) i Danielę Dartę Feldmane (Łotwa).
- Do gry półfinałowej Dominika przystąpiła bezpośrednio po zakończeniu meczu półfinałowego w singlu – mówił Daniel Podhajecki. - Zarówno Dominika, jak i Basia rywalizować musiały w swoim trzecim meczu tego dnia i to zaledwie w przeciągu kilku godzin. Nie może dziwić zatem wysoka porażka (2:6, 1:6) z parą Mille Johanna Moerk (Dania), Stella Remander (Finlandia) rozstawioną z numerem trzecim. Naszym dziewczynom zabrakło sił. Warto dodać, że jedna z rywalek nie grała tego dnia ani jednego meczu, a druga tylko jeden i to bardzo krótki.
Jerzy Janowicz ostro „ładował” w Zielonej Górze, ale Polska ...
Polub nas na fb
