Prokuratura Regionalna w Szczecinie zarzuciła marszałkowi Grodzkiemu cztery czyny zabronione o charakterze korupcyjnym. Według tej prokuratury Tomasz Grodzki, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjął korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich.
- Nigdy nie było wobec mnie zastrzeżeń natury korupcyjnej. Dokładnie dzień po moim wyborze na marszałka Senatu rozpoczęła się na mnie nagonka. Zawiadomienie do prokuratury złożył człowiek, który nawet nie był moim pacjentem. CBA zatrudniła 100 agentów, którzy przesłuchali 200 osób. Prawicowe media wydały już dawno na mnie wyrok. W międzyczasie zgłosił się do mnie mój pacjent, który przyznał, że pewne osoby zaproponowały mu 5 tys. zł za zgłoszenie, że przed operacją domagałem się od niego łapówki - mówił podczas posiedzenia komisji Tomasz Grodzki. - Traktuję to wszystko jako nagonkę nie tyle na moją osobę, co na Senat RP w celu odzyskania większości przez partię rządząca i to metodami niedemokratycznymi - dodał.
Do jego słów odniósł się śledczy z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. - Wypowiedzi pana marszałka są niesprawiedliwe i niestosowne. Nie jest prawdą, że przesłuchano setki świadków. W trakcie trwania śledztwa przesłuchano zaledwie 49 osób, z czego 20 osób stwierdziło, że albo sami, albo ich krewni złożyli Tomaszowi Grodzkiemu pieniądze - odpowiedział podczas prac komisji prokurator Artur Maludy.
Po długiej i dość burzliwej dyskusji nastąpiło głosowanie. Za odrzuceniem wniosku o uchylenie immunitetu było 7 senatorów, przeciwnego zdania było zaś 5 osób.
Opinia komisji nie jest wiążąca, wiążące jest głosowanie senatorów podczas posiedzenia. Sprawą immunitetu marszałka Grodzkiego cała Izba zajmie się prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu, rozpoczynającym się już w środę.
