John van den Brom na to spotkanie wystawił identyczną jedenastkę, jak przed tygodniem. Na ławce rezerwowych doszło natomiast do kilku zmian. Z powodu urazów w ostatnim meczu Superpucharu Polski do Baku nie polecieli Adriel Ba Loua, Dani Ramirez oraz Afonso Sousa.
Trener Karabachu tymczasem dokonał dwóch poprawek w swoim składzie, w porównaniu do ostatniego pojedynku w Poznaniu. Zamiast Leonardo Andrade na pozycji środkowego pomocnika zagrał Filip Ozobić, natomiast z powodu urazu nie mógł wystąpić Qara Qarayev, a jego miejsce zajął nowy nabytek Azerów Marko Jankovic.
Lech nie mógł lepiej zacząć tego spotkania. Błąd Kevina Mediny wykorzystał Joao Amaral, który doskonale podał do Kristoffera Velde, a Norweg w 19. sekundzie meczu otworzył wynik spotkania. Tym samym jest to najszybszy strzelony gol dla Kolejorza w historii europejskich pucharów.
Radość lechitów nie trwała zbyt długo. W 13. minucie Kady otrzymał piłkę od Mediny. Przez chwilę Brazylijczyk w polu karnym sam się zakiwał, jednak to bardziej mu pomogło, niż przeszkodziło. Na tę "sztuczkę" dał się nabrać Pedro Rebocho, który nie zdążył do gracza Karabachu, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Artura Rudko.
Gospodarze grali podobnie, jak w pierwszym spotkaniu w Poznaniu. Dłużej utrzymywali się przy piłce, szybko doskakiwali do zawodników Kolejorza, nie dając im możliwości na swobodne rozgrywanie piłki. Podopieczni Johna van den Broma nie mieli pomysłu, w jaki inny sposób zagrozić bramce Mahammadalijewa, szukając okazji na grę z kontrataku. Jednak zarówno Skóraś, jak i Amaral, którzy nie imponowali formą w dzisiejszym pojedynku byli szybko.
Tuż przed przerwą było już 2:1 dla Karabachu. Niezbyt fortunną interwencją wykazał się Artur Rudko, który wybił piłkę wprost pod nogi Filipa Ozobicia, a ten bez żadnych problemów umieścił piłkę do pustej siatki.
Warto zaznaczyć, że lechici mogli po pierwszej połowie czuć się pokrzywdzeni, kiedy to w 16. minucie angielski arbiter Andy Madley nie podyktował rzutu karnego za ewidentny faul na Kristofferze Velde.
Druga połowa nie rozpoczęła najlepiej dla niebiesko-białych. W 56. z rzutu wolnego mocnym uderzeniem popisał się Ozobić. Bramkarz Kolejorza "wypluł" piłkę przed siebie, a do niej dopadł niekryty przez nikogo Kevin Medina, który zdobył trzecią bramkę dla Karabachu. W tej sytuacji gospodarzom również pomógł arbiter, nie zauważając ewidentnej pozycji spalonej, na której znalazł się Kolumbijczyk.
Ostatni kwadrans to absolutna bezsilność Kolejorza. W 74. minucie Kady, który bez żadnego problemu wszedł w pole karne, z łatwością pokonał bramkarza Lecha. Gości dobił w 77. rezerwowy Abbas Huseynov ustalając wynik na 5:1.
Poznaniacy kończą swój udział w Lidze Mistrzów na I rundzie i teraz pozostaje im rywalizacja w Lidze Konferencji. Swojego rywala - Slovan Bratysława lub Dinamo Batumi - Kolejorz pozna dopiero jutro.
To była jedna z najwyższych frekwencji podczas Superpucharu ...
