Tuż po zakończeniu pierwszej tury wyborów prezydenta Polski, gdy okazało się, że w dogrywce walki o najwyższe stanowisko w służbie państwowej zmierzą się Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski, Telewizja Polska oraz sztab wyborczy urzędującej głowy państwa wyszły z propozycją organizacji debaty prezydenckiej w Końskich – w poniedziałek, 6 lipca o godzinie 21. Więcej o przygotowaniach
Cała Polska zadawała sobie pytanie: dlaczego akurat Końskie? W sukurs przyszła sama Telewizji Polska. W oficjalnym komunikacie zapowiadającym telewizyjną dyskusję kandydatów przypomniano słowa Grzegorza Schetyny z 2016 roku. Ówczesny szef Platformy Obywatelskiej oraz – co bardzo ważne - świętokrzyski poseł tej partii w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy” mówił, że „wybory wygrywa się w Końskich, a nie w Wilanowie”. Te słowa padły jako komentarz do rywalizacji z .Nowoczesną, która notowała wtedy poparcie społeczne na poziomie porównywalnym z Platformą Obywatelską. Więcej o tym Sondaż Polska Press Grupy: Gorsze notowania PiS, PO przed Nowoczesną, SLD nad progiem wyborczym
„Partię Ryszarda Petru blokuje szklany sufit polegający na zamykaniu się w polityce wielkomiejskiej. Polska powiatowa będzie decydować, w którym kierunku kraj pójdzie po wyborach. My tam, w tych powiatach, jesteśmy obecni” - stwierdził Grzegorz Schetyna na łamach „Do Rzeczy”.
W tej samej rozmowie dodał, że „w obecnej formule nie ma lewicy, ponieważ jej elektorat po części już jest w Prawie i Sprawiedliwości, po części będzie w Platformie ze względu na jej antypisowskość, a po części wyląduje w skrajnych podmiotach”. Przypomnijmy – w latach 2015-2019 Sojusz Lewicy Demokratycznej funkcjonował poza parlamentem.
Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała prognozy Grzegorza Schetyny. Były świętokrzyski poseł Platformy Obywatelskiej nie pomylił się tylko w jednym – co do przyszłości .Nowoczesnej. Kilka miesięcy później na przełomie 2016 i 2017 roku w trakcie tak zwanego sejmowego puczu przewodniczący .Nowoczesnej Ryszard Petru poleciał ze swoją partnerką oraz partyjną koleżanką poseł Joanną Schmidt na imprezę sylwestrową do Portugalii. To był gwóźdź do politycznej trumny Ryszarda Petru i jego formacji. Niedługo potem Grzegorz Schetyna w zasadzie inkorporował .Nowoczesną do Platformy Obywatelskiej pozbywając się głównego zagrożenia dla swojej partii.
Były szef Platformy Obywatelskiej i poseł ziemi świętokrzyskiej w latach 2015-2019 mylił się jednak w pozostałych kwestiach. Jego Platforma Obywatelska z „konserwatywną kotwicą” (to sformułowanie z tego samego wywiadu) przemianowana na Koalicję Obywatelską utworzoną wspólnie z .Nowoczesną i Partią Zieloni w wyborach do Sejmu 2019 roku nie odniosła zapowiadanego sukcesu. W skali kraju straciła cztery mandaty poselskie, a w regionie świętokrzyskim – jeden licząc, że stan posiadania z 2015 roku wyglądał następująco: trzy mandaty Platforma Obywatelska, jeden .Nowoczesna. Koalicja Obywatelska poniosła sromotną porażkę właśnie w takich miastach powiatowych jak Końskie, natomiast wygrywała w Warszawie i innych metropoliach…
Podczas ostatnich wyborów jak feniks z popiołów odrodziła się także lewica, której rychły koniec w 2016 roku wieszczył Grzegorz Schetyna. Sojusz Lewicy Demokratycznej sprzymierzony z Wiosną oraz Partią Razem zdobył 49 mandatów i 12,56 procent głosów.
W województwie świętokrzyskim dla Lewicy padł jeden mandat. Wziął go Andrzej Szejna urodzony - nomen omen - w… Końskich.
