Co z realizacją obowiązku szkolnego w czasie urlopu? Czy w ośrodku istnieje problem przemocy? Jak wygląda kwestia nauki języków obcych? Czy to prawda, że placówki nie stać na lekcje angielskiego? Czy w szkole brakuje psychologów? Na te m.in. pytania szuka odpowiedzi posłanka Beata Maciejewska. To efekt zgłoszenia podopiecznej Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Goniądzu.
- Zgłosiła się do nas z różnymi problemami, które spotkały ją w jej 16-letnim życiu. Dotyczyło to zarówno wcześniejszego życia, nauki, przemocy, której doświadczyła, stosunku z kuratorem sądowym itd. - relacjonuje Beata Maciejewska parlamentarzystka z okręgu gdańskiego. Nastolatka nie była pierwsza. Już wcześniej posłanka interweniowała w sprawie osoby skierowanej do placówki na Pomorzu. Tamta kontrola miała ujawnić nieprawidłowości jak kary cielesne. Sprawą zajęli się przedstawiciele lokalnych władz oraz ośrodki pomocy społecznej.
Czytaj też: Rodziców się nie wybiera. Ale można wybrać swoją drogę
8 grudnia Lewica rozpoczęła kontrole poselską w placówce w Goniądzu.
- Ten modelowy ośrodek jest znany w Polsce, znany z tego, że stara się jak najlepiej wypełniać tę swoją funkcję. Przyjechaliśmy, żeby sprawdzić, jak ten system funkcjonuje - mówiła we wtorek na zwołanej z tej okazji konferencji prasowej Beata Maciejewska. Towarzyszył jej podlaski poseł Lewicy, Paweł Krutul. Oboje spotkali się z dyrektorem MOW, obejrzeli ośrodek, mieli możliwość porozmawiać z wychowankami.
Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy im. Unii Europejskiej w Goniądzu jest placówką edukacyjną, do której trafiają dziewczęta w wieku 13-19 lat wyłącznie na podstawie postanowień sądu rodzinnego - przede wszystkim za demoralizację, w tym nierealizowanie obowiązku szkolnego. Ośrodek jest jedyną tego typu placówką dla dziewcząt w regionie płn.-wsch. Polski. Zapewnia edukację na poziomie szkoły podstawowej, liceum i technikum kształcącym w zawodach technik usług fryzjerskich i technik usług gastronomicznych. Ośrodek posiada 84 miejsca. Przebywają w nim wychowanki przede wszystkim z terenu woj. podlaskiego, ale też z regionów ościennych.
Zobacz także: Bunt w białostockim poprawczaku. Przemysław S. usłyszał wyrok: więzienie w zawieszeniu
MOW razem z Młodzieżowym Ośrodkiem Socjoterapii wchodzi w skład Młodzieżowego Centrum Edukacji i Readaptacji Społecznej w Goniądzu. Jego dyrektor od początku chętnie współpracował z posłami i odpowiadał na ich pytania. Nie zgadza się jednak z zarzutami, jakoby młodzież z ośrodka nie uczyła się języka angielskiego, bo placówki nie stać na nauczanie i brakuje specjalistów.
- Co do przemocy: W każdej szkole zdarzają się incydenty, kłótnie między dziewczętami także. Ale przemoc jako coś bardzo skoordynowanego, nie funkcjonuje - zapewnia Sławomir Moczydłowski, dyrektor MCEiRS w Goniądzu. - Uważam, że robienie konferencji o przemocy na tle naszej instytucji, to czysta manipulacja. To, że są systemowe braki co do nauczania zdalnego, brakuje psychiatrów, psychologów - wszyscy wiemy. Ale nie czuję się osobą, która powinna się za to tłumaczyć.
Posłanka Lewicy zapewnia, że zamierza odwiedzić wszystkie instytucje, które wskazała w zgłoszeniu 16-letnia podopieczna MOW. Chce sprawdzić, czy/jak działa system resocjalizacji i szukać rozwiązań systemowych.
- Nie wszyscy ulegają przemocy, ale też tej przemocy nie da się całkowicie wyeliminować, właśnie także ze względu na braki systemu. Wydajemy znacznie więcej pieniędzy na religię w szkole niż na psychologów - uważa poseł Beata Maciejewska. - Dzisiaj brakuje psychologów, psychiatrów. To jest katastrofa. Gdyby w każdej szkole był dostępny psycholog, zupełnie inaczej młodzież by funkcjonowała.
