Korespondent agencji Reuters z Filipin został zastrzelony w Calbayog City w prowincji Samar .
Zamachowcami byli motocykliści. 58-letni Jesus „Jess” Malabanan zmarł w karetce pogotowia w drodze do szpitala. Jess bardzo pomógł Reutersowi w zbieraniu informacji o wojnie narkotykowej, która wygrała nagrodę Pulitzera w 2018 roku. Reuters pomógł mu ukrywać się przez miesiące w Samarze, kiedy był zagrożony w San Fernando w Pampanga – mówił Magato, jeden z jego kolegów.
Mogato dodał, że według żony ofiary, Malabanan został zabity w ich małym sklepie. Jess oglądał telewizję, kiedy podjechało dwóch ludzi na motorach. Padł strzał, jego żona nie widziała napastnika, Jess został trafiony w głowę.
W oświadczeniu Pampanga Press Club (PPC) potępił zabójstwo Malabanana. Zamach potępił też Rodrigo Duterte, prezydent Filipin. Wielu jednak przypomina, że to Duterte właśnie od lat prowadzi wojnę z niezależnymi mediami. Ostatnio wszedł w konflikt z szefami sieci telewizyjnej ABS-CBN, której zdominowany przez zwolenników prezydenta Senat w 2020 roku nie odnowił koncesji na nadawanie. Filipiński przywódca jest znany ze słów, że bycie dziennikarzem nie uchroni ich przed śmiercią, jeśli któryś jest „s...synem”.
Filipiny są jednym z najgorszych państw, jeśli chodzi o bezkarność ludzi odpowiedzialnych za mordy pracowników mediów. Dziesiątki dziennikarzy zamordowano lub pobito w czasie rządów Duterte i jego poprzedników.
