Spis treści
Szczelina w amerykańskiej zbroi?
Amerykanie byli bliscy porażki w półfinale z Serbią (95:91). W drugiej kwarcie przegrywali nawet 17. punktami, ale odrobili straty w czwartej kwarcie za sprawą 32. punktów i 9. trafionych trójek Stepha Curry'ego oraz triple-double LeBrona Jamesa.
Francuzi w drodze do finału musieli pokonać jednego z faworytów do medalu Kanadę oraz aktualnych mistrzów świata Niemców.
LeBron ofiarą wsadu
W sobotę reprezentacja USA nie popełniła błędu z półfinałowego starcia i wszyscy byli skoncentrowani od samego początku. Pierwszą kwartę wygrali 20:15, ale dość niespodziewanie "drugi garnitur" Francji odrobił straty w kolejnej partii i gospodarze objęli jednopunktowe prowadzenie 27:26.
Natomiast skrzydłowy gospodarzy i były zawodnik Boston Celtics Guerschon Yabusele popisał się fantastycznym wsadem nad Jamesem, o którym na pewno będzie opowiadał wnukom.
Amerykanie włączyli jednak "turbo", świetnie dzielili się piłką i wygrali resztę kwarty 23:14 i schodzili na przerwę prowadząc 49:41.
Curry zabrał Francuzom nadzieje
Po wyjściu z szatni Francuzi byli zmotywowani do odrobienia strat. Młody gwiazdor reprezentacji i San Antonio Spurs Victor Wembenyama zagrzewał tłum. Gospodarze zaczęli powoli odrabiać straty i nawet wygrali trzecią kwartę 25:23.
Amerykanie zaczęli czwartą kwartę z 6-punktową przewagą, ale odskoczyli na dwucyfrowe prowadzenie. Francuzi po raz kolejny odrobili straty i różnica wynosiła już tylko 3 punkty.
Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Steph Curry. Czterokrotny mistrz NBA rzucił cztery trójki w ostatnich 3 minutach i zabrał rywalom jakiekolwiek nadzieje na zwycięstwo.
Amerykanie wygrali 98:87.
17. triumf USA
Ekipa "Avengersów", bo tak nazwano tegoroczną kadrę USA w koszykówkę, nie zawiodła. Amerykanie po raz 17. okazali się najlepsi na igrzyskach olimpijskich w baskecie. Do tej pory tylko trzy razy nie udało im się sięgnąć po złoto: w 1972 (srebro), 1988 (brąz) i 2004 (brąz), ale tylko w tym ostatnim brali udział zawodnicy z NBA.
