Jaki jest Stanisław Kracik - człowiek, który ma być wojewodą małopolskim? W czwartek premier Donald Tusk miał podpisać jego nominację, ale poleciał z dwudniową wizytą na Maltę i do Grecji.
Kracik jest więc teraz bezrobotnym byłym burmistrzem. Wojewodą może zostać na początku przyszłego tygodnia. Ten urodzony w Spytkowicach 59-latek od dziecka pokornie znosi los mieszkańca małej miejscowości. - Do szkoły chodziliśmy w odległym o 10 km Jordanowie. Pomagaliśmy rodzicom w polu - wspomina ks. prof. Jan Kracik, najstarszy brat Stanisława. Wszystkich braci było w sumie pięciu.
- Jako najstarszy miałem wszystkich pilnować. Czy słuchali? Ależ skąd - śmieje się Jan Kracik.
Po liceum Stanisław jedzie do Krakowa studiować automatykę na Akademii Górniczo-Hutniczej. Angażuje się w działalność społeczną w duszpasterstwie akademickim w kościele św. Anny. "Znowu ten klerykał pędzi do kościółka" - pokpiwają jego koledzy z akademika. Student Kracik nie imprezuje.
Zamiast tego jeździ do domu pomocy społecznej w Trzebini opiekować się chorymi. Pomaga im się ubierać, myje ich, karmi. Wrażliwość na los potrzebujących została mu do tej pory. Do dziś czule troszczy się o 72-letnią Marię Srokę, którą poznał w czasach studenckich. Rzuca dla niej wszystkie obowiązki, by zawieźć ją do lekarza, na groby znajomych czy zrobić zakupy.
Na takiego wrażliwego Staszka o kruczoczarnych włosach zwraca uwagę Jadwiga Konarzewska. Po latach, gdy już jako burmistrz będzie objeżdżał wsie wokół Niepołomic, panie nieraz obleją się rumieńcem, że przystojny dygnitarz tak serdecznie rozmawia.
Burmistrz Stanisław jest już jednak zajęty. Na trzecim roku studiów bierze ślub z Jadwigą. Potem przenoszą się do rodzinnego miasta świeżo upieczonej pani Kracikowej, czyli właśnie do Niepołomic. Stanisław codziennie dojeżdża stamtąd do Krakowa. Pracuje jako inżynier w Krakowskiej Fabryce Aparatów Pomiarowych.
Ten zdolny inżynier nie robi jednak kariery w zawodzie. W 1990 r. zostaje burmistrzem Niepołomic. Przez 19 lat całkowicie zmienia oblicze tego miasteczka, które w 1990 r. było grajdołkiem. Sukcesem Kracika jest m.in. utworzenie w Niepołomicach strefy przemysłowej, w której siedziby mają 44 zakłady. Inne zasługi to restauracja Zamku Królewskiego i budowa basenu.
Przez lata pracy Kracik wypracowuje sobie markę dobrego gospodarza. Cenią go nawet jego adwersarze. - Oceniam go jako bardzo sprawnego samorządowca - przyznaje prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który prawdopodobnie będzie przeciwnikiem Kracika w przyszłorocznych wyborach. - Jednak jego wielkość jest podnoszona przez media. Znam innych samorządowców, którzy są równie sprawni - dodaje.
Sława dobrego menedżera ma też ciemną stronę. Oponenci byłego burmistrza Niepołomic twierdzą, że ten wrażliwy człowiek potrafi być arogancki i brutalny w działaniu. - Dyktator, tyran, mściwy facet - otwarcie mówi Marek Jagła, zwolniony w poniedziałek, czyli w przedostatnim dniu urzędowania Kracika, dyrektor obserwatorium astronomicznego w Niepołomicach. - Wkurzył się na mnie i zniszczył tylko za to, że miałem inne zdanie niż on - zaznacza Jagła.
Z odejścia Kracika cieszy się też Marek Burda, były dyrektor szkoły w Zabierzowie Bocheńskim. Jego grzechem było segregowanie uczniów według sprawności fizycznej. Media podchwyciły temat, a Kracik nie wybacza takich gaf. Szybko znalazł haczyk, by usunąć dyrektora. - Był arogancki, nie słuchał mnie - mówi Burda.
Burmistrza jego pracownicy przezywają "autokracik". Chce decydować o wszystkim: począwszy od koloru kafelków w szkolnej łazience, po wzór karniszy dla wiejskiego domu kultury. - Szef musiał zobaczyć każdy projekt - przyznaje Beata Kukla, kierowniczka działu inwestycji w magistracie. - Poprawiał, szlifował, wytykał błędy, ale nie po to by popisać się. Robił to z myślą o gminie - tłumaczy.
Sam Kracik nie przejmuje się tymi uwagami. Traktuje je jako... komplement. - To ja, jako burmistrz, ponosiłem jednoosobową odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje w gminie - ripostuje. Mimo że Kracik sprawdził się w zarządzaniu miastem, są osoby, które uważają, że to sprytny gracz, który nie zawsze stosuje czyste metody. - Potrafi wytworzyć wokół siebie atmosferę strachu - mówi nam anonimowo dobrze znająca go osoba.
Jednak skala sukcesów przyćmiewa ciemne strony Kracika. Ludzie widzą, że miasto się zmieniło. - To tytan pracy, ma łeb do interesów - uważa jego przyjaciel Marek Mosurski. - Jest odważny. Nie wahał się brać kredytów, walczyć o fundusze unijne. Dzięki niemu Niepołomice, choć małe, stały się świetnym miejscem do życia i prowadzenia biznesu - dodaje Marian Pękala, właściciel księgarni.