Zdaniem sądu oskarżona nie chciał zabić partnera, ale zadając mu nożem ciosy w okolice szyi godziła się, że poniesie śmierć. Potem wycierała krew z podłogi, umyła nóż i wezwała karetkę pogotowia. To nie było zacieranie śladów zbrodni, jak stwierdził sąd, ale działanie oskarżonej pod wpływem silnych emocji.
Sędzia Aleksandra Almert zauważyła, że oskarżona była 6 razy karana m.in. za kradzieże i rozbój. W tej sprawie przyznała się do winy i wyraziła skruchę i żal za swoje zachowanie. Zdaniem sędzi relacje oskarżonej z pokrzywdzonym były poprawne, ale tamtego tragicznego dnia z zazdrości zrobił partnerce awanturę, szarpali się, wyzywali i w końcu kobieta sięgnęła po nóż.
Prokurator chciał dla Marzeny Ś. kary 15 lat więzienia za zabójstwo. Wyrok nie jest prawomocny i na razie nie wiadomo, czy oskarżyciel publiczny i obrona będą składać apelację.
ZOBACZ KONIECZNIE:
[a]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska