Oskarżona zaskoczyła wszystkich, ponieważ znacząco zmieniła swoje zeznania. W śledztwie twierdziła, że podczas domowej awantury Radosław nadział się na duży nóż kuchenny, który ona trzymała w dłoni. Tymczasem w sądzie zeznała, że nie kojarzy i nie pamięta takiej sytuacji i nie wie, skąd ciężka, śmiertelna rana u konkubenta.
Proces w Łodzi: policjanci grozili i straszyli?
Winą za swoje pierwotne wyjaśnienia obarczyła policjantów, którzy – według niej - podczas przesłuchania wywierali na nią presję, straszyli ją, grozili dożywociem i przekonywali, że będzie dla niej lepiej, jeśli przyzna się do winy.
Mówiąc zaś o okolicznościach tragedii, oskarżona zeznała, że Radosław miał do nie pretensje, że spotyka się z byłym mężem. Na tym tle doszło do awantury i szarpaniny zakończonej tragedią. Po incydencie Małgorzata Sz. wybiegła z kamienicy i udała się do mieszkania swego byłego małżonka przy ul. Pogonowskiego, gdzie została zatrzymana przez policjantów.
Proces w Łodzi: - Wbiła mi nóż w brzuch
Do dramatycznych wydarzeń doszło 31 lipca 2022 roku w kamienicy przy ul. Zarzewskiej w Łodzi na Górnej. Według prokuratury, tego dnia lokatorka Iwona W. będąc w klatce schodowej usłyszała krzyk: - „Odejdź ode mnie!” oraz odgłosy awantury i rumor przewracanych mebli. Wkrótce ujrzała sąsiada Radosława M., który schodząc po schodach trzymał się za brzuch i mocno krwawił.
Czuł się coraz gorzej położył się na posadzce. Z mieszkań powychodzili zaniepokojeni lokatorzy. Na pytania: - „Co się stało?, kto ci to zrobił?” pokrzywdzony odparł: - „Ona wbiła mi nóż w brzuch”. Chodziło o Małgorzatę Sz. Ciężko ranny Radosław M. trafił do szpitala im. Kopernika w Łodzi, w którym zmarł 29 sierpnia, o czym pracownicy szpitala poinformowali Prokuraturę Rejonową Łódź – Górna prowadzącą śledztwo w tej sprawie.
Proces w Łodzi: biła go, groziła i dusiła?
W trakcie dochodzenia okazało się, że Radosław M. nie miał lekkiego życia ze swoją wybranką. Sąsiadowi skarżył się, że Małgorzata Sz. biła go, zaś matce zwierzył się, że groziła mu śmiercią i dusiła podczas snu. Także jej były mąż zeznał, że oskarżona dwa razy groziła mu nożem.
Odpowiadając na pytania sądu Małgorzata Sz. oznajmiła, że ma wykształcenie podstawowe, pracowała jako szwaczka i był już karana. Teraz grozi jej dożywocie.
