FLESZ - Komisja ds. pedofilii zawiadamia prokuraturę. Sprawa dotyczy czterech biskupów
W tym Sanktuarium św. Jana Pawła II gromadzi nas dzisiaj pragnienie poprawy i uświęcenia naszego życia kapłańskiego. W trudnych dla nas wszystkich czasach chcemy również doświadczyć i pogłębić ducha wspólnoty
– powiedział na początku Eucharystii kardynał Stanisław Dziwisz.
Przesłał pozdrowienia dla wszystkich kapłanów, modlących się w sanktuariach na terenie całej Archidiecezji. Stwierdził, że wszyscy zebrani chcą przeżyć radość odnowy życia duchowego i pogłębić więź z Kościołem. Zaznaczono, że przewodnikiem na tej drodze jest święty papież Jan Paweł II, który był gotowy na ponoszenie wszelkich trudów dla sprawy zbawienia i zostawił piękny przykład kapłańskiego życia.
– W głąb tajemnicy tej przebłagalnej Mszy św. niech prowadzą nas jego słowa: „Mówienie o pokucie i pojednaniu jest dla współczesnych mężczyzn i kobiet wezwaniem do odnalezienia na nowo, w przekładzie na ich własny język, owych słów, którymi nasz Zbawiciel i Mistrz, Jezus Chrystus, zechciał rozpocząć swoje przepowiadanie: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”, czyli przyjmijcie radosną nowinę o miłości, o przybraniu za synów Bożych, a więc o braterstwie”. Kierując się tymi słowami rozpocznijmy Eucharystię od pokornej prośby o przebaczenie – wskazał kardynał.
Ks. Isakowicz-Zalewski zarzuca kard. Stanisławowi Dziwiszowi...
Biskup Damian Muskus OFM powiedział, że w dniu pielgrzymki kapłanów Archidiecezji Krakowskiej w Ewangelii pojawia się temat modlitwy. Jedną z nich wypowiada faryzeusz, który jest gorliwy w wypełnianiu prawa Bożego i celnik, który za nic ma zasady moralne i uczciwość. Modlitwa faryzeusza jest zdumiewająca, ponieważ przybiera kształt poematu wobec samego siebie. Gdyby nie pierwsze słowa „Boże, dziękuję Ci”, można by było uznać, że ten człowiek modli się do samego siebie.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

– W tej modlitwie Bóg wcale nie jest wielbiony. W tej modlitwie Bóg jest lekceważony – podkreślił biskup. Modlitwa celnika jest zupełnie inna. On nie czuje się nawet godny, by wejść do świątyni i podnieść oczy na Boga, ponieważ ma świadomość jak bardzo jest słaby i grzeszny. Uderza się w pierś i błaga Go o litość. Uznaje wielkość Boga i swoją nędzę, jest świadomy że nie ma żadnych zasług i przychodzi do Niego z pustymi rękami. – Celnik to człowiek, który jest przed Panem jak żebrak. Może tylko prosić, w tym przypadku prosić o wybaczenie grzechów i nieprawości. Jego modlitwa płynie z pokory i ufności, pokładanej w miłosierdziu Pana – powiedział biskup.
W tej samej świątyni spotykają się dwa różne światy: świat pokory i świat pychy. – W którym świecie lepiej się odnajdujemy? Poczucie wyższości, urzędniczy styl sprawowania posługi, czasem lekceważenie ludzi, brak empatii, celebrowanie siebie, podkreślanie własnych zasług, pragnienie godności, permanentny niedosyt pochwał – to nie jest świat pokory. Wyrozumiałość, cierpliwość, wewnętrzna radość, prostota, umiejętność słuchania, współczujące serce, gotowość do niesienia pomocy i gotowość do poświęceń, niedbałość o honory i zaszczyty – to z kolei nie jest świat pychy. W którym świecie łatwiej się odnajdujemy? W którym świecie lepiej się czujemy? Który świat jest bardziej ewangeliczny? W którym świecie chcą nas widzieć ludzie, nasi wierni? W jakim świecie powinien żyć naśladowca Tego, który w Wieczerniku swoim uczniom umył nogi? W którym świecie: świecie pychy, czy świecie pokory? – pytał biskup.
Stwierdził, że odpowiedź jest oczywista, ale nie jest pełna. – Świat pokory potrzebuje świata prawdy. By w tych światach się odnaleźć, by czuć się w nich jak w domu, nie wystarczą same chęci i ludzkie starania. Potrzebna jest osobista więź z Jezusem, umacniana codzienną modlitwą, Eucharystią, życiem sakramentalnym i świadczoną miłością miłosierną – wskazał.
Zauważył, że świat prawdy w życiu kapłana chroni go od aktorstwa i czyni jego życie autentycznym i wiarygodnym. Należy przyznać przed samym sobą, że niejednokrotnie odczuwa się lekką satysfakcję, ocierając o świat pychy, a świat pokory wydaje się być mało atrakcyjny.
– Módlmy się dziś o to, byśmy potrafili uznać swoją grzeszność, stanąć w prawdzie o Kościele jako wspólnocie ludzi słabych, wciąż potrzebujących nawrócenia i uleczenia. Przyjdźmy dziś mentalnie na próg świątyni w miejsce, gdzie stoi celnik z dzisiejszej Ewangelii i wołajmy: „Boże, miej litość nade mną grzesznym. Potrzebuję Twojej miłosiernej miłości, potrzebuję ofiary Twego Syna” – powiedział biskup i stwierdził, że jeśli to pragnienie pokornej bliskości z Bogiem wyschło z powodu znużenia i kryzysu wiary, to trzeba je na nowo wzbudzić. – Trzeba z pokorą bić się w piersi tak długo, aż serce się otworzy i łaska Pana je wypełni – wskazał.