Sprawa "Skóry" powraca. Co wiemy o okrutnym zabójstwie sprzed lat? [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
Po zatrzymaniu Roberta J. ponad rok temu śledczy dokładnie przeszukali jego mieszkanie na krakowskim Kazimierzu. W łazience znaleziono ślady krwi. W rezultacie zabezpieczono do dalszych badań wannę wraz ze stelażem. Specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Sehna w Krakowie kawałek po kawałku przebadali zabezpieczony przedmiot.
Według informacji Onetu biegły specjalista z zakresu badań tego rodzaju materiału biologicznego, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, stwierdził, że są to szczątki Katarzyny Z.
Sprawa dotyczy jednego z najbardziej brutalnych, ale także tajemniczych morderstw w historii polskiej kryminalistyki. Chodzi o zabójstwo i oskórowanie 23-letniej Katarzyny Z. Śledczy równo rok temu, 4 października, po 19 latach od zbrodni, zatrzymali 52-letniego Roberta J.
Sprawa „skóry” toczy się już niemal 20 lat. Przypomnijmy, 6 stycznia 1999 r. kierujący pchaczem ,,Łoś” w okolicy stopnia Dąbie na Wiśle znalazł w śrubie statku kawałek dziwnej materii. Po badaniach okazało się, że to ludzka skóra precyzyjnie odcięta od ciała. Badania DNA wskazały na 23-letnią Katarzynę Zowadę.
Śledztwo zostało umorzone w 2000 r., ale w styczniu 2012 r. podjęto je na nowo (w międzyczasie policjanci nadal badali sprawę, mimo braku formalnego śledztwa). Ta sprawa stała się zalążkiem dla powstania zespołu Archiwum X w Małopolskiej Komendzie Policji. Funkcjonariusze ponownie analizowali materiały tego śledztwa i ustalali nowe dowody.
Było to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych oraz współpracy z ekspertami w różnych dziedzinach. Na tej podstawie krakowska prokuratura w styczniu 2012 r. podjęła śledztwo na nowo i zleciła m.in. ekshumację szczątków.
Nocne poszukiwania na Wiśle. Policja szuka śladów zabójstwa ...
Według ustaleń prokuratury, do zabójstwa studentki doszło między 12 listopada 1998 r. a 6 stycznia 1999 roku. Jak podawali śledczy, 12 listopada 1998 r. Robert J. uwięził kobietę w zamkniętym pomieszczeniu i podawał środki chemiczne. Ponadto, Robert J. miał torturować dziewczynę - kopać, bić tępym narzędziem i nożem, a także oskórować. Te niezwykle brutalne działania sprawcy doprowadziły do śmierci pokrzywdzonej 23-letniej studentki religioznawstwa z Krakowa.
Co ciekawe, śledczy podejrzewali 52-latka o związek z morderstwem już 17 lat temu. Robert J. nie trafił jednak wtedy do aresztu. Rodzinę przekonywał, że nie ma żadnego związku z zabójstwem studentki. Przez 17 lat żył na wolności. Zrobił się bardzo religijny, praktycznie nie opuszczał żadnej uroczystości kościelnej. Śledczy nie zdradzają, co zadecydowało o tym, że postanowili go zatrzymać właśnie rok temu.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!