Szczątki ludzkie znajdujące się w podziemiach klasztoru przetrwały niemal 400 lat. Jednak od kilku miesięcy znajdujące się w kryptach mumie gniją nasiąknięte wodą, a w powietrzu unosi się odór nie do wytrzymania. By ocalić podziemia klasztoru przy ul. Reformackiej, pilnie trzeba wykonać tu liczne, kosztowne prace. Tylko że nikt nie ma na to pieniędzy, a jeśli one szybko się nie znajdą krakowianie stracą to miejsce raz na zawsze.
Zagrożona tradycja
Dotychczas podziemne krypty można było odwiedzać dwa razy do roku: właśnie 2 i 3 listopada. - W tym roku nie ma mowy o tym, by kogokolwiek wpuszczać do krypt - informuje ojciec Franciszek Szajer, gwardian klasztoru. Przekonuje, że odór zgnilizny jest odpychający, a spacer po podziemiach po prostu niebezpieczny. - Nie mamy funduszy na specjalistyczne ekspertyzy mykologiczne, czyli dotyczące wykrycia groźnych dla zdrowia grzybów, a jest bardzo prawdopodobne, że takie się tam znajdują - rozkłada ręce ojciec Szajer.
Problemy zaczęły się niecałe trzy miesiące temu, w sierpniu. O. Szajer zszedł do podziemi i zobaczył nasiąknięte wodą szaty pochowanych tam mnichów. Reformaci natychmiast o sprawie zawiadomili wojewódzkiego konserwatora zabytków Jana Janczykowskiego. - Krypty zastałem w strasznym stanie - przyznaje Janczykowski. Stwierdził, że natychmiast trzeba wykonać badania mykologiczne, bakteriologiczne, osuszyć i odgrzybić krypty, zainstalować sprzęt mierzący poziom wilgotności i temperaturę. Trzeba było również całkowicie zmienić system wentylacji, która źle działa.
- Ojcowie jednak nie zastosowali się do wytycznych pokontrolnych. A to oni, jako zarządcy obiektu, mają obowiązek dbać o jego stan - nie kryje Jan Janczykowski.
Podobnego zdania jest członek Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, prof. Bogusław Krasnowolski. - Zakonnicy zignorowali bardzo pilne zalecenia. Jeśli dalej nic z tym nie zrobią, będzie tylko gorzej - uważa. Duchowni rozkładają ręce: nie mamy pieniędzy nawet na wykonanie ekspertyz, ile mogłyby kosztować prace wymienione w zaleceniach pokontrolnych. O ich wykonaniu nie mówiąc... - Jesteśmy biednym zakonem, nie mamy swojej parafii. Dostaliśmy odgórne polecenia, ale już nikt nie zatroszczył się o to, by wspierać nas finansowo - wyznaje ekonom prowincji, ojciec dr Mariusz Uniżycki.
Szukają wsparcia
Dlatego ojcowie sami wystąpili do SKOZK o dotację na prace remontowe, ale Społeczny Komitet Ratowania Zabytków już nie znalazł w br. pieniędzy na ratowanie krypt. Na prace w katakumbach funduszy nie wyłoży też wojewódzki konserwator. - Potrzeb jest dużo, a pieniędzy zawsze brakuje. Tymczasem szczątki ludzkie nie są w dosłownym tego słowa znaczeniu zabytkami... - tłumaczy Jan Janczykowski. Zakonnicy mają wątpliwości, czy wilgoć, która jest w podziemiach klasztoru, rzeczywiście jest spowodowana nieodpowiednią wentylacją, jak to sugeruje wynik kontroli.
- Przecież przez niemal 400 lat tu nie było żadnej wentylacji, a z ciałami naszych zmarłych braci nic złego się nie działo. I jak wytłumaczyć to, że wodą nasiąknięte są te szczątki, które leżą na podłodze, a trumny, które leżą wyżej, już są suche? Naszym zdaniem do krypty po prostu dostała się woda gruntowa - mówią ojcowie Szajer i Uniżycki.
Od końca sierpnia pracująca w kryptach maszyna wypompowała 1300 l wody. O. Szajer jest teraz pełen obaw dotyczących tego, że podziemia klasztoru mogą być źródłem zakażenia i epidemii. Przypomina, że po otwarciu w 1973 r. grobu Kazimierza Jagiellończyka na Wawelu umarli wszyscy archeologowie biorący w tym udział. - Mówi się, że to była tzw. klątwa króla, ale przyczyną śmierci tych ludzi były niebezpieczne grzyby i mikroby. Nie chcę, by taka sytuacja kiedykolwiek zdarzyła się w naszym klasztorze. Dlatego na razie krypta będzie zamknięta - dodaje zakonnik.
Historia krypt
Pierwsza placówka reformatów znajdowała się u wylotu ul. Kapucyńskiej. W 1628 r. rozpoczęto budowę nowej świątyni. Kościół św. Kazimierza w Krakowie przy ul. Reformackiej został zbudowany w l. 1666 - 1672. W podziemiach kościoła znajduje się krypta, w której w ciągu ponad trzystu lat pochowano prawie tysiąc osób, tak zakonników, jak i osób świeckich. Obecnie
w podziemiach znajduje się ok. 60 trumien. Kilka jest przykrytych szklanymi wiekami, zamontowanymi w latach 70. Ciała zmarłych zachowane były w idealnym stanie, chociaż nikt ich nie mumifikował.
Raport: pierwszy atak zimy tej jesieni.. Przysyłajcie zdjęcia oraz informacje o utrudnieniach na drogach - [email protected].
Pożar w Bielanach, spłonęło 19 samochodów [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!