Ks. Studnicki nie ma wątpliwości, że dokument braci Sekielskich to potrzebny i mocny film, który już poruszył wiele osób, także w polskim kościele.
– Mam przekonanie, że to obraz, który zmienia naszą świadomość, mentalność, pokazując wielką krzywdę tych osób. Z drugiej zaś strony obrazuje także w opieszałość kościoła, beztroskę odpowiedzi na pedofilię, brak konsekwencji wobec księży, na których nakładano kary. To bardzo mocne wezwanie do rachunku sumienia – wylicza ks. dr Piotr Studnicki, który na co dzień jest rzecznikiem działającego przy krakowskiej Akademii Ignatianum Centrum Ochrony Dziecka.
Przyznaje, że premiera tego bardzo popularnego wśród Polaków dokumentu zbiegła się w czasie z wydaniem przez papieża Franciszka dokumentu, który nakazuje rozliczenie także przełożonych księży, którzy dopuścili się przemocy seksualnej wobec dzieci i młodzieży. – Pytanie o odpowiedzialność przełożonych to duży krok do przodu – podkreśla ks dr. Piotr Studnicki.
Duchowny przypomina także, że jak wynika z ogłoszonego w 2017 r. raportu Fundacji „Dajemy dzieciom siłę” 12 proc. dzieci w Polsce doświadczyło jakiejś formy wykorzystywania seksualnego. – To duży problem społeczny w ogóle, ale to w żaden sposób nie stanowi wytłumaczenia dla kościoła – zaznacza ks. dr Piotr Studnicki.
Głośnym echem odbiły się wypowiedziane w Krakowie słowa abp Leszka Sławoja Głodzia, który w kontekście filmu braci Sekielskich stwierdził: „Nie oglądam byle czego”. Ale także w Krakowie ostre kazanie, które wprost pokazuje, że w wielu kręgach kościelnych problem nie jest bagatelizowany, wygłosił w niedzielę w kościele św. Barbary jezuita o. Jacek Prusak.
– To księża krzywdzą wasze dzieci. Nie swoje. Ofiarom należy się troska także wasza, nie wasze bieganie na klęczkach koło takiego czy innego księdza czy biskupa. Koniec z tym bałwochwalstwem. Koniec – grzmiał z ambony o. Prusak. Dodał również, że „nadchodzi sąd nad wilkami w koloratkach” i że właściwie „on (sąd) już jest”. – Ci, którzy mówią o ataku na kościół są tymi, którzy rzucają mu kłody pod nogi. Oni są umaczani w swoje historie zła i grzechu – dodał o. Jacek Prusak.
>> Posłuchaj całego kazania
Filmu nie pozostawił bez komentarza także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. „(...) Wstrząsnęły mną przede wszystkim relacja ofiar i konfrontacje z krzywdzicielami. Także zaniechania i niekonsekwencje władz kościelnych. Gdyby pod koniec ubiegłego wieku, gdy ten problem wybuchł z całą siłą w Stanach Zjednoczonych, polscy księża biskupi podjęli odpowiednie kroki, to opracowane zostałyby odpowiednie procedury, a pedofile zostaliby wydaleni ze stanu kapłańskiego. Zapobieżono by w ten sposób kolejnym tragediom (...)” – napisał na blogu w Rmf24.pl ks. Isakowicz-Zaleski, publicysta i działacz społeczny. Dodał, że „grzech zaniechania jest jedną z przyczyn kryzysu w Kościele polskim”.
„Tylko nie mów nikomu": Film Sekielskiego wywołuje ogromne e...
Przypominając ukazaną w filmie postać ks. Eugeniusza Makulskiego ze zgromadzenia księży marianów, budowniczego sanktuarium w Licheniu, ks. Isakowicz pyta, czy o skłonnościach swego podwładnego wiedział ówczesny generał zakonu, ks. Adam Boniecki: „Oczywiście nie podejrzewam go, że cokolwiek tuszował, ale rodzą się liczne pytania. (...) Czy jako generał opracował odpowiednie procedury, które wydalałyby pedofilów w szeregów zakonnych?”.
Marianie odpowiedzieli, że zgłoszone przypadki zostały przekazane do Stolicy Apostolskiej w trybie określonym prawem kościelnym.
WIDEO: "Powszechny obowiązek zgłaszania takich przypadków". Watykan ogłasza nowe wytyczne do walki z pedofilią w kościele
Źródło: Associated Press/x-news
