Platforma Obywatelska trochę znalazła się w takiej bajce. W powszechnym odbiorze jest w rozsypce, kolejne sondaże dają zwycięstwo w wyborach parlamentarnych PiS. Bolesną i ciekawą analizę sytuacji PO przedstawia w rozmowie z nami Jadwiga Staniszkis. Nie tylko jest to kara za pychę, wybitna socjolog diagnozuje, że dziś to są po prostu ludzie, którzy nie umieją walczyć, kiedy znaleźli się w trudnej sytuacji. Ludzie ideowi potrafią się przecież podrywać nawet w trudnej sytuacji. A zaplecze Platformy stanowią działacze, którzy chcieli zbudować swoje kariery na partii władzy. I to się przeradza w cynizm.
Jeszcze za czasów Donalda Tuska pytaliśmy, o co chodzi w polityce Platformy Obywatelskiej. Ludzie, którzy tworzyli tę partię, nazywali ją projektem, bo w ich przekonaniu to był pomysł na przeprowadzenie cywilizacyjnych zmian w Polsce. Ile z tego zostało? Dla mnie odpowiedzią na to pytanie z mijającego tygodnia jest wybór nowych władz telewizji publicznej, kolejny raz podzielonej pomiędzy partie. Nikogo specjalnie to już nie bulwersowało, potraktowano to jako coś normalnego. A świetnie pamiętam obietnice działaczy PO odpolitycznienia mediów. Kamieni kupa została z tych obietnic.
PO ma mało czasu, aby zatrzymać swój lot koszący. Żadne konwencje, setki baloników czy wiwatujący działacze na konwencji nic nie zmienią w tym odbiorze, jeśli premier Kopacz i liderzy PO nie powiedzą, po co chcą być w polityce. Bo na razie, tak jak w bajce, wygodniej jest im udawać, że wszystko jest w porządku.