Artur Wichniarek po zawieszeniu piłkarskich butów na kołu został wziętym komentatorem i ekspertem wydarzeń piłkarskich w telewizji. Swoją przygodę z telewizją rozpoczął od Polsatu Sport, gdzie wkręcił go bliski znajomy redaktor Mateusz Borek. Wichniarek świetnie radził sobie przed mikrofonem ożywiając swoim świetnym głosem, znakomitą dykcją, nienaganną fryzurą i najmodniejszą marynarką, a przede wszyskim niebanalnymi uwagami sprawozdania oraz studia meczowe.
Najjaśniejsza gwiazda słonecznej telewizji
Niewątpliwie należał do jednych z najjaśniejszych gwiazdą słonecznej telewizji blyszcząc zwłaszcza w studio meczów reprezentacji, a przede wszystkim Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
Po głośnym odejściu Matiego Borka z Polsatu również jego protegowany – „Król Artur” (ksywka wcalenie jest przypadkowa, bowiem Wichniarek w sezonie 2001/2002 występując w Arminii z 20 golami został królem strzelców 2. Bundelsigi i wywalczył z drużyną z Bielefeld awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech) długo nie zagrzał miejsca na Ostrobramskiej.
„Król Artur” (nie mylić z „Arcim” Borucem, który dla fanów Legii jest tylko i wyłącznie „Królem Arturem”) odnalazł się jako ekspert w transmitującym mecze Bundeligi i Ligi Europy oraz Ligi Konferencji telewizji streamingowej Viaplay. Po niedawnym ogłoszeniu wycofania się Viaplay z polskiego rynku z końcem bieżacego roku, „Wichniar” nieprzypadkowo trafił z pomocą swojego przyjaciela Matiego Borka do telewizji publicznej.
Królewski debiut w TVP Sport
W czwartkowy wieczór Artur Wichniarek zaliczył debiut w meczowym studio TVP Sport występów Legii Warszawa i Rakowa Częstochowa w Lidze Konferencji i Lidze Europy. „Wichniar” jak zwykle w doskonałej formie błyszczał na antenie i zakończył swój show z przytupem. Inaczej przecież nie byłoby sobą...
Rozwodząc się przy komentarzu meczu grupowych rywali Legii: Zrinjski Mostar – AZ Alkmaar (4:3), w którym goście do przerwy prowadzili 3:0, aby ostatecznie przegrać 3:4, zażartował słynnym cytatem eks-premiera Leszka Millera: „Nie ważne jak zaczynasz, a jak kończysz”, co prowadzący studio Patryk Ganiek przytomnie spuentował:
– Arturze, ty zawsze kończysz dobrze.
Riposta „Króla Artura” była jednak natychmiastowa:
– Nie bądź tego taki pewny...
Co wywołało salwą śmiechu pobudzającą ziewających już pozostałych ekspertów – Brzęczka i Wawrzyniaka.
