"Krótka piłka": Za nami przedziwny rok w polskim futbolu. A miało być tak pięknie w reprezentacji, w Legii, nawet w Barcelonie...

Adam Godlewski
Robert Lewandowski nie błyszczał w reprezentacji. Za to w Barcelonie - grał jak z nut! Szkoda, że tylko do listopada...
Robert Lewandowski nie błyszczał w reprezentacji. Za to w Barcelonie - grał jak z nut! Szkoda, że tylko do listopada... fot. Adam Jankowski
Za nami przedziwny rok w polskim futbolu. Począwszy od reprezentacji, która jako ostatnia awansowała na mistrzostwa Europy w Niemczech, za to jako pierwsza straciła na turnieju szanse na wyjście z grupy. Potem zbierała baty w Lidze Narodów, nawet od Szkotów na Stadionie Narodowym w Warszawie, ale nieustannie słyszeliśmy od selekcjonera, że zmierzamy w dobrym kierunku.

Wspomniany przekaz Michała Probierza stał w rażącej sprzeczności z „popisami” Biało-Czerwonych. Na koniec nie wiemy, co selekcjoner chciał grać, nie dowiedzieliśmy się, jakie są jego pierwsze wybory w większości formacji – począwszy od golkipera – a także kto ma strzelać w kadrze bramki. A nawet, czy dobrze się czuł opowiadając, że widzi postęp. I czy aby na pewno naszego trenera nie zawodzi wzrok.

To będzie już tylko oczekiwanie na potknięcie Feio?

Legia ma za sobą udany rok, uplasowała się w najlepszej ósemce fazy zasadniczej Ligi Konferencji Europy, a przy tym zachowała szansę na mistrzostwo i Puchar Polski. A jednak na koniec dnia okazało się, że zamiast tworzyć wizję harmonijnego rozwoju, jest targana wewnętrznymi konfliktami. Główna oś sportu przebiegała między byłym już dyrektorem sportowym Jackiem Zielińskim, który stał za zatrudnieniem Goncalo Feio i wspomnianym trenerem. Portugalczyk „w podziękowaniu” za angaż przy Łazienkowskiej podpisał się pod dymisją Zielińskiego...

Jakby i tego było mało, po ostatnim gwizdku w roku 2024, jaki usłyszeli legioniści, szkoleniowiec zwarł się – publicznie, w szatni, w obecności piłkarzy – z właścicielem. O ile zatem stylem i wynikami pokazał, że jest warsztatowcem co się zowie, o tyle odbiegającym od przyjętych norm zachowaniem potwierdził jedynie, iż nie wyciąga wniosków. Jak nie potrafił budować relacji ze współpracownikami i panować nad emocjami, tak nadal nie umie tego robić. Efekt może być tylko jeden. To znaczy w gabinetach przy Łazienkowskiej będą teraz tylko czekać na pierwsze potknięcie Feio. Jego los został już właściwie przesądzony, niewiadomą pozostaje jedynie termin, w którym ta misja przy Ł3 dobiegnie końca. Należy jednak zakładać, że nastąpi to szybciej niż później.

Czy Szczęsny pluje sobie w brodę?

Latem wydawało się, że najbardziej „polskim” klubem w ligach TOP 5 będzie Barcelona. Robert Lewandowski fantastycznie zaczął sezon, namówił też Wojtka Szczęsnego, żeby przerwał rozpoczętą po Euro’24 najkrótszą sportową emeryturę nowoczesnej Europy. Duma Katalonii szła ja burza w La Liga, rozpędziła się też w Lidze Mistrzów, Lewy trafiał na zawołanie. Niestety, tylko do listopada.

Robert nadal prowadzi w klasyfikacji strzelców hiszpańskiej ekstraklasy, ale w grudniu zdobył – zresztą we wszystkich rozgrywkach – tylko jedną bramkę. Barca w ostatnim miesiącu wygrała zaledwie jeden mecz (notabene w Champions League, a nie w kraju) i choć długo prowadziła w rozgrywkach, to na koniec roku w tabeli ogląda plecy obu rywali z Madrytu. A Szczęsny, mimo że Katalończycy dokonywali transferu w trybie „na już”, w obliczu kontuzji Marca-Andre Ter Stegena potrzebując ratownika w bramce, wciąż czeka na debiut. I pewnie zastanawia się, czy nie zbyt pochopnie zrezygnował ze statusu rentiera.

Cóż, za nami przedziwny rok w polskim futbolu…

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl