Spis treści
Wypadek w Krakowie. Syn Sylwii Peretti był pijany. Zginęły cztery osoby
O wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie media dowiedziały się 15 lipca rano. Szybko okazało się, że wszyscy czterej pasażerowie zginęli, a kierowcą był syn znanej z programu „Królowe życia” Sylwii Peretti. Ofiary miały od 20 do 24 lat.
Prokuratura poinformowała niedawno, że zawartość alkoholu etylowego we krwi Patryka P. wyniosła 2,3 promila, zaś w moczu – 2,6 promila.
Hołowczyc skomentował wypadek. Wina pieszego?
Kilka dni temu głos w tej sprawie zabrał kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc.
- Kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec. Wtedy nastąpiła szybka utrata przyczepności. Przynajmniej tak to wyglądało, kiedy auto zaczęło sunąć bokiem - powiedział były rajdowy mistrz Europy, po przeanalizowaniu nagrania ze zdarzenia.
- Według mnie kierowca miał pełną świadomość nadmiernej prędkości, z jaką się poruszał i wiedział, że jeżeli uderzy w pieszego, to tamten nie będzie miał żadnych szans na przeżycie - dodał.
Hołowczyc tłumaczy się ze swoich słów. Co miał na myśli?
Te słowa wywołały burzę. Internauci zarzucali Hołowczycowi przypisywanie winy pieszemu i próby usprawiedliwienia zachowania kierowcy. Teraz kierowca rajdowy postanowił odnieść się do tych komentarzy.
"Jestem już po rajdzie Baja Espana Aragon i widzę, że moja wypowiedź o wypadku w Krakowie wywołała sporą dyskusję. W dialogu publicznym pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji wywołanych przez „clickbait’owe” media o tym, że winię pieszego i bronię kierowcy. Jest to nieprawda" - napisał na Facebooku.
"Nie czuje się niczyim obrońcą ani oskarżycielem w sprawie. Wywiad był wyłącznie moją subiektywną, techniczną opinią na temat nagrania jakie widziałem tuż po tragedii" - dodał.
"Chciałbym zaznaczyć, że nie ma i nigdy nie było zgody na jazdę pod wpływem alkoholu i środków odurzających - to fundamentalna zasada bezpieczeństwa ruchu drogowego, niestety przez wielu nieprzestrzegana. I należy pamiętać o tym, że niezależnie od okoliczności, śmierć czterech młodych osób to ogromna tragedia" - podkreślił.
rs
