Kamiński przez wielu działaczy KOD był typowany jako pewny wygrany sobotnich wyborów. Miał z łatwością pokonać kontrkandydatów w walce o stanowisko przewodniczącego: Bartosza Sierpniowskiego (dotychczasowego lidera) i Grzegorza Kolka.
Kamiński wygrał, ale nie tak łatwo jak się spodziewali jego zwolennicy. Zdobył 42 głosy, a Sierpniowski tylko o jeden mniej. Kolka poparło 28 osób.
- Walka o świadomość społeczną dopiero się rozpoczyna. W obronie zabieranych obywatelom praw konstytucyjnych będziemy nieugięci. Nie pozwolimy na to, żeby konstytucja była świstkiem papieru - mówił Kamiński.
Nowy szef lubelskiego KOD to doświadczony polityk. Od 1991 roku, przez 10 lat był posłem (najpierw Konfederacji Polski Niepodległej, a potem AWS). W 2001 roku współtworzył w Lublinie Platformę Obywatelską. Z partii odszedł w 2013 roku.
W 2001 roku miał zostać ambasadorem Polski w Nowej Zelandii. Jednak po zmianie władzy, premier Włodzimierz Cimoszewicz unieważnił ten wybór.
Lubelski KOD wybrał też 10 delegatów na zjazd krajowy Komitetu. Niemal każdy z nich podkreślał, że wybory szefa ogólnopolskiego KOD powinny się odbyć po przedstawieniu audytu dotyczącego rozliczeń Komitetu (i wpłat na konto firmy lidera KOD Mateusza Kijowskiego). Delegaci mówili też, że w tym momencie nie zagłosowaliby na Kijowskiego.