- Po godz. 10 szedłem ul. Marszałkowską na przystanek tramwajowy. W pewnej chwili zaczepił mnie mężczyzna, krzyczał do mnie: "ty UB-eku". Zawróciłem i zapytałem go, dlaczego mnie wyzywa - relacjonuje Pieczyński w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press. Aktor przyznał, że około 40-letni mężczyzna stwierdził, że "takich jak on się likwiduje". Miał również zwrócić uwagę na jego ubiór - czerwoną kurtkę. "Ubierasz się, jak nastolatek" - miał powiedzieć i zacząć bić i kopać aktora. - Broniłem się, ale nie dałem rady - podsumowuje Pieczyński, podkreślając, że nikt nie stanął w jego obronie.
CZYTAJ TAKŻE: Bredzić jak aktor, czyli kogo lepiej nie pytać o zdanie
Pieczyński uważa, że został zaatakowany za swoją publiczną działalność w stowarzyszeniu Polska Laicka i krytykę rządu.
Sprawę zgłosił na policję. Na komendzie pojawił się wraz z mężczyzną, który go pobił. Ten z kolei złożył doniesienie na Pieczyńskiego - również oskarża go o pobicie. - Na policji mówią, że to wariat, ale ja tak nie uważam, mówił bardzo logicznie - przekonuje Pieczyński.
- Otrzymaliśmy takie zgłoszenie, prowadzimy postępowanie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej - potwierdził w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press rzecznik komendy przy ul. Wilczej w Warszawie asp. sztab. Robert Koniuszy.
echodnia.eu