
O życiu prywatnym słynnego wokalisty Krzysztofa Zalewskiego wiemy niewiele. Piosenkarz jest związany z Olgą Tuszewską, a w 2018 roku przyszedł na świat ich syn - Lew. Teraz mieliśmy okazję usłyszeć od niego nieco prywaty, gdy dał się nabrać na radiowy żart i był przekonany, że rozmawia przez telefon z urzędniczką.
Zalewski dał się nabrać na żart w radiu. Co zdradził, gdy nie wiedział, że jest na antenie?
Prowadzący audycję w Radiu ZET, w ramach żartu, zadzwonił do Krzysztofa Zalewskiego i podał się za urzędniczkę skarbową - Paulinę Pypeć. Piosenkarz usłyszał, że musi przedstawić szczegółową listę wydatków, które poczynił za kwotę 500 zł na dziecko. Oczywiście urzędy nie kontrolują tego w żaden sposób, a o tym, na co zostanie przeznaczone świadczenie, decydują rodzice czy opiekunowie dziecka. Nieco zaskoczony artysta zaczął się jednak tłumaczyć.
- Jest pani pewna, że dostaję 500 plus? Bo ja żonie mówiłem, że nie chcę, ale być może ona zdecydowała inaczej - odpowiadał nieco skonsternowany Krzysztof Zalewski.
Krzysztof Zalewski nie pobiera 500 plus? Tłumaczył się fałszywej urzędniczce
Fałszywa urzędniczka jednak nie odpuściła, zaczęła instruować piosenkarza, żeby zebrał zaległe faktury z ostatnich miesięcy za rzeczy dla dziecka, które kupił za świadczenie 500 plus. Zagroziła, że jeśli tego nie zrobi, obciąży go podatkiem od dochodu.
Zalewski jednak nie dał się zbić z tropu i wciąż nie był przekonany, czy pobiera świadczenie.
- Doceniam solidarność społeczną i sam wpłacam dużo pieniędzy na rozmaite fundacje. Sam jestem w uprzywilejowanej sytuacji, mimo że wywodzę się z biednej rodziny i nie mam żadnych faktur. Nie jestem w stanie stwierdzić, że 500 zł w tę czy w tamtą nic mi nie zrobi - mówił.
Gdy już chciał skontaktować się w tej sprawie z księgową, prowadzący audycję zdradził, że rozmowa była żartem.
- ja p****olę - zareagował wokalista, któremu wyraźnie ulżyło. Zaczął się również śmiać.
mm