
Ksiądz Jacek Stryczek zawiadamia prokuraturę
O swoich podejrzeniach ks. Jacek Stryczek powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”.
– To jest podejrzenie, więc nie zamierzam tego udowadniać w mediach. Mogę przestawić jedynie fakty i dokumenty, które je uwiarygadniają. Długo nie mogłem zrozumieć o co chodzi, jakie są motywy. Myślę, że było kilka, ale najważniejszy dotyczył tego, aby przejąć struktury „Szlachetnej Paczki” i mieć wpływ społeczny w naszym kraju – mówił ksiądz.
Jak przekonywał „atak medialny był jedynie przykrywką” dla portalu, który opublikował tekst na temat księdza Stryczka oraz jego fundacji w 2018 roku. Zdaniem duchownego, zarzuty o mobbing były jedynie pretekstem.
– Nazywano mnie przebrzydłym mobberem, zrobiono ze mnie potwora. Ale nie przeprowadzono analizy prawnej, jaki miał być ten mobbing, jaka miała być jego skala. Pięć lat szukania ofiar, których nie znaleziono. To był pretekst – uważa ks. Stryczek.
W jego opinii atak miał przypominać działania rosyjskiej dezinformacji.
Ks. Stryczek wspomniał również, że grożono mu, a nawet otrzymał anonimowy telefon.
– Cały czas byłem poddawany presji i szantażowi. W 2019 r. dostałem nawet anonimowy telefon, w którym grożono mi śmiercią.
Pozew przeciwko autorowi artykułu
Sprawę domniemanego mobbingu w „Szlachetniej Paczce” opisał w 2018 roku Janusz Schwertner, wówczas dziennikarz Onetu. Ksiądz Stryczek powiedział „Wprost”, że po tych 5 latach zamierza go pozwać.
W grudniu 2022 roku prokuratura umorzyła śledztwo ws. rzekomego mobbingu.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Źródło: Wprost, Onet
ag