Od tej pory wieś huczy od plotek. Sołtys Wiesław Pęzioł przyznaje, że słyszał, że coś takiego miało miejsce. - Nie chcę o tym mówić, bo co trochę dochodzi coś nowego - powiedział w piątek, kiedy z nim skontaktowaliśmy się telefonicznie. Wśród pogłosek słychać, że dotykanych ministrantów było więcej. - Cholera wie, czy to prawda - mówi sołtys. - Pytałem o to wikarego na plebanii, ale powiedział, że nie chce się wypowiadać - dodał. Słychać także głosy, że ksiądz nie dotykał ministranta po miejscach intymnych, tylko chciał przeszukać go, bo podobno zginęły pieniądze.
Gimnazjalista pisał ostatnio egzamin gimnazjalny. Dyrektor Zespołu Szkół w Lipie Iwona Stryjecka-Pezda traktuje temat jak gorący kartofel. - Nie chciałabym w ogóle na ten temat się wypowiadać. To delikatny temat, sprawa jest delikatna. Nie chciałabym udzielać informacji, ze względu na dobro prowadzonej sprawy - powiedziała.
Wicekurator rzeszowski Stanisław Fundakowski był mniej tajemniczy i bardziej rozmowny od dyrektorki szkoły. - Sprawa jest w prokuraturze z doniesienia dyrektorki szkoły - powiedział w piątek. - To było obowiązkiem dyrektorki, żeby w taki sposób zareagować. Z tego co wiem, pani dyrektor postąpiła właściwie i to już nie jest nasza sprawa tylko prokuratury - stwierdził.
Przez cały piątek próbowaliśmy się wielokrotnie skontaktować telefonicznie z szefem Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli Adamem Cierpiatką. - Nieobecny, ale wróci - tłumaczyła sekretarka. A przed końcem pracy „już wyszedł i nie wróci” - jak zostaliśmy poinformowani przez sekretarkę. Nie mogliśmy się skontaktować też z samym proboszczem, na nasze telefony nie odpowiadał rzecznik sandomierskiej kurii ksiądz Tomasz Lis.
TOP 15 miejsc w Świętokrzyskiem widzianych z kosmosu

POLECAMY RÓWNIEŻ:
EUROJACKPOT 13.04.2018 - SPRAWDŹ LICZBY]
ZOBACZ TAKŻE: INFO Z POLSKI: Tutaj zwierzęta zjadały się nawzajem