W naszej historii mieliśmy wiele wolnościowych zrywów. Jedne mniej, drugie bardziej udane. Narodowe Święto Niepodległości przypomina o tym największym, który wyrwał nas z geopolitycznego niebytu i 123 latach pod zaborami. Kosztowało to wiele trudu, zaangażowania ponad podziałami, sprzyjających warunków, a przede wszystkim świadomości narodowej odrębności, którą przez wieki pielęgnowano. Tak było, a bezcenne doświadczenie w kolejnych latach pozwoliło przetrwać zawieruchę wojenną, mroczny czas komuny i fuszerkę socrealizmu, aż po przełom roku 89.
Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że wolnościowe dążenia już się zakończyły. Niepodległość jest nam zadana również i dziś. W świecie bezwzględnej walki o narodowe interesy nie może być i nie będzie inaczej. Widać to wyraźnie zarówno na forum europejskim, jak i w skali globalnej. Aktywność umacniająca suwerenność, działania wyprzedzające wrogie interesy innych, są warunkiem budowy silnego państwa. Obserwując działania polskich rządów na przestrzeni ostatniego 30-lecia, każdy z nas potrafi wskazać, kto dba, a kto nie dbał o polski interes i polską niezależność ekonomiczną, polityczną czy kulturową.
Wszyscy stajemy również przed pytaniem o własną niezależność w rozumieniu wolności opinii i świadomości tego, czym jest patriotyzm, interes narodowy i niepodległość państwa. Na ile zdajemy sobie sprawę z tego, że każdego dnia poddawani jesteśmy procesom manipulacji, dezinformacji czy społecznej dezintegracji? Czy wiemy, że są osoby, ba nawet całe środowiska, które nie widzą potrzeby budowy silnego, niezależnego państwa i najchętniej wprowadziłyby outsourcing ściągający z nas, Polaków, odpowiedzialność, i wpychający nas w świat konsumpcyjnego niebytu? Brzmi groźnie, ale to dzieje się tu i teraz. Możemy co roku świętować chwalebną datę odzyskania przez Polskę niepodległości, jednak jeśli nie zadbamy o naszą dzisiejszą i szeroko pojętą suwerenność, będzie to jedynie pusty gest na osi czasu coraz bardziej zamglonej historii.
