Kwadrans wieczornej grozy w Nowym Sączu. Wichura, ulewa, grad wielkości jaj. Zniszczone auta, połamane drzewa

Stanisław Śmierciak
Stanisław Śmierciak
Wystarczyło kilkanaście minut czwartkowego wieczoru, by przez kilka godzin strażacy musieli usuwać zniszczenia, które w Nowym Sączu poczyniły, szalejące równocześnie, wichura, ulewa i gradobicie. Grad był wielkości kurzych jaj. Ulewa ograniczała widoczność do zaledwie metra. Wichura łamała duże drzewa lub z korzeniami wyrywała je z ziemi. Niektóre spadły na samochody zaś inne zatarasowały ulice.

Chmury, dosłownie czarne, nadciągnęły nad Nowy Sącz w czwartek po godzinie dziewiętnastej. Strugi deszczu błyskawicznie przesłoniły świat. Wicher giął drzewa niemal do ziemi. Grad osiągał wielkość małych kurzych jaj. Po kwadransie okazało się jak wielkie zniszczenia poczyniły połączone żywioły.

Autor: Stanisław Śmierciak

Drzewa wyrwane z korzeniami lub złamane w połowie swej wysokości runęły na zaparkowane samochody. Inne zatarasowały
ruchliwe ulice lub drogi osiedlowe. Wszędzie było biało od lodowych bryłek.

Do akcji ruszyli strażacy, którzy już wcześniej musieli podjąć działania w podsądeckich wioskach Librantowej i Koniuszowej, nad którymi przeszła trąba powietrzna.

Zdjęcia "szaleństwa żywiołów" oraz ich efektów i usuwania skutków są tylko z dwóch osiedli Nowego Sącza: Gołąbkowice i Barskie.

Służby przypominają aby w takich warunkach także tworzyć korytarz życia, który ułatwi ewentualny przejazd służb ratunkowych.

Jesteś świadkiem utrudnień na drodze? Daj nam znać! Poinformujemy innych. Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl