Lech - Juventus 1:1. Kolejorz w 1/16 Ligi Europy. Zdjęcia

Artjoms Rudnevs zdobywa gola na 1:0
Artjoms Rudnevs zdobywa gola na 1:0 M. Zakrzewski
To był kolejny cudowny wieczór na Bułgarskiej! Piłkarze Lecha Poznań zremisowali z Juventusem Turyn 1:1 i awansowali do 1/16 finału Ligi Europejskiej. Gola dla Kolejorza zdobył Artjoms Rudnevs. Wyrównał w drugiej połowie Vicenzo Iaquinta. Mecz toczył się w anormalnych warunkach przy padającym śniegu.

Aura nie rozpieszczała piłkarzy i kibiców. Zawodnicy obu drużyn walczyli przy trzaskającym mrozie i ogromnej śnieżycy. Jednak stawka spotkania rozgrzewała wszystkich.

Już dzisiaj wieczorem mistrzowie Polski zapewnili sobie awans do 1/16 finału Ligi Europy. Zremisowali 1:1, a Manchester City pokonał na własnym boisku FC Salzburg 3:0 i oba zespoły zagrają wiosną w kolejnej rundzie.

Z rywalizacji w grupie śmierci odpada wielki Juventus, który w czterech spotkaniach zanotował same remisy i Austriacy. Mecze w ostatniej kolejce 16 grudnia nie mają już znaczenia.

Przed meczem tematem numer jeden była pogoda (- 13 stopni Celsjusza) i zmrożone boisko. Od godz. 14 delegat UEFA Szkot Kenneth Scott badał temperaturę przy murawie, a od godz. 18 w po Poznaniu rozeszła się plotka, że mecz zostanie przełożony. Włosi kręcili nosami, dziennikarze zapowiedzieli, że nie usiądą na stanowiskach reporterskich, tylko w sali konferencyjnej przy telewizorze. W dodatku tuż przed pierwszym gwizdkiem zaczął padać śnieg...

Pierwsze minuty potwierdziły przedmeczowe słowa Krzysztofa Kotorowskiego. - Zagramy spokojnie, ale o zwycięstwo. Nie będziemy myśleć o korzystnym dla nas remisie - przekonywał bramkarz Kolejorza.

W 4 min zza pola karnego "bombę" w kierunku Alexandra Manningera posłał Artjoms Rudnevs. Austriak nie dał się jednak zaskoczyć. Chwilę później błąd popełnił Kotorowski, ale z prezentu nie skorzystał Giorgio Chiellini.

W 12. min. spotkania nikomu przy Bułgarskiej nie było już zimno. Najpierw Sławomir Peszko wywalczył rzut rożny. Do narożnika podszedł Semir Stilić i dośrodkował na bliższy słupek. Artjoms Rudnevs wygrał trudny pojedynek główkowy z Chiellinim i piłka zatrzepotała w siatce. 1:0 dla gospodarzy i chóralne śpiewy na trybunach!

Nie minęło pięć minut, a Łotysz mógł skopiować swój wyczyn. Zabrakło kilku centymetrów, ale Rudnevs potwierdził, że ma ochotę na powtórkę wieczoru marzeń z Turynu. W 22. min. Włosi mogli wyrównać po dynamicznym wejściu Mohameda Sissoko. Z opresji poznaniaków wybawił Manuel Arboleda.

Z jeszcze większych opałów gospodarze wyszli obronną ręką w 32 min. Z wolnego, z 25 m strzelał Alessandro Del Piero. Piłkę próbował łapać Kotorowski, ale tak niefortunnie, że znalazł się ona pod nogami Leonardo Bonucciego. Kotor w sobie tylko znany sposób obronił też dobitkę. Uff, było bardzo gorąco. Podobnie jak po szarży Milosa Krasica i niecelnym uderzeniu Simone Pepe.

Drugie 45 min. rozpoczęło się z małym opóźnieniem, bo płyta boiska wymagała kosmetyki (trzeba było odśnieżyć linie i wymalować je na czerwono). Sędzia zadecydował też o zmianie białej futbolówki na czerwoną.

Na pewno kolor nie miał znaczenia dla Rudnevsa, który tuż po wznowieniu gry zagroził bramce Starej Damy. W 61. min. z powodu urazu mięśnia musiał on opuścić boisko. Zastąpił go Mateusz Możdżeń, a to oznaczało, że Kolejorz będzie koncentrował się na obronie wyniku.

Mógłby na świętowaniu, gdyby inny zmiennik, Marcin Kikut wykorzystał idealną sytuację po błędzie Chielliniego. Niestety Kiki przestrzelił. Tak samo jak Del Piero po kolejnej efektownej szarży i dośrodkowaniu Krasica. To z serbskim pomocnikiem defensywa Lecha miała największe problemy. Z kolei defensywa gości nie mogła sobie poradzić z Kikutem, który nękał Manningera strzałami z dystansu.

W końcówce zrobiło się nerwowo, bo ataki bianconerich przyniosły efekt. Po błędach stoperów na czystą pozycję wyszedł Iaquinta i trafił do siatki na 1:1. Stadion przy Bułgarskiej nieco przycichł.

W 90. min. bardzo groźnie główkował Libertazzi, ale Kotor był na posterunku. Potem jeszcze był faul Grzegorza Wojtkowiaka przy linii końcowej boiska. Z wolnego dośrodkował Del Piero. W polu karnym stali wszyscy piłkarze, łącznie z bramkarzem. Futbolówkę złapał jednak Kotorowski i w tym momencie stało się jasne, że Kolejorz będzie się cieszył z awansu. Poprzednio coś takiego przeżywaliśmy dwa lata temu, ale wtedy nie byliśmy w grupie śmierci...

Lech Poznań - Juventus Turyn 1:1
Bramki: 1:0 Artjoms Rudnevs (12), 1:1 Vicenzo Iaquinta (84).
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Arboleda, Bosacki, Henriquez - Injac, Djurdjević - Peszko, Stilić (82. Kamiński), Kriwiec (54. Kikut) - Rudnevs (61. Możdżeń).
Juventus: Manninger - Camilleri, Bonucci, Chiellini, Traore (80. Libertazzi) - Krasić, Marchisio, Sissoko (75. Melo), Pepe (67. Lanzafame) - Del Piero, Iaquinta.
Sędzia: Fernando Teixeira Vitienes (Hiszpania).

LECH POZNAŃ - JUVENTUS TURYN: TAK RELACJONOWALIŚMY NA ŻYWO

Radosław Patroniak, Grzegorz Szkiłądź
PRZED MECZEM: Z ogromnej wagi dzisiejszego spotkania zdają sobie sprawę wszyscy gracze Kolejorza i trener Bakero. - Juventus to prawdziwa historia futbolu, to jeden z najpopularniejszych, najsłynniejszych, najbardziej znanych klubów na świecie. I spotkania przeciwko takiej drużynie, na długo zostają w pamięci zawodników. Dlatego my musimy przystąpić do tego meczu maksymalnie skoncentrowani. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że warunki pogodowe są trudne, ale z drugiej strony, będą one takie same dla obu zespołów. Jeśli skupimy się na grze, to pogoda nie będzie nam przeszkadzała. Mogę zapewnić, że jesteśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, a wszyscy zawodnicy są zdrowi - stwierdził Jose Maria Bakero, szkoleniowiec Lecha.

ZOBACZ FILM Z KONFERENCJI JOSE BAKERO

W podobnym tonie o dzisiejszym pojedynku mówił także Bartosz Bosacki, kapitan Kolejorza. - Naprawdę aura nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia. Co prawda nie bardzo lubię grać w długim rękawie, ale chyba w środę będę zmuszony. Nie mamy jednak specjalnych sposobów na taką pogodę. Niektórzy z chłopaków zakładają długie spodnie, oczywiście takie, które są dopuszczone przepisami. Do tego termiczna koszulka, rękawiczki i trzeba ruszać do walki. A Włochom również zdarza się grać i trenować w podobnych warunkach. Poza tym dla obu drużyn będą takie same, zagramy na tym samym stadionie, o tej samej godzinie i przy tych samych kibicach. Nie pogoda będzie decydować o wyniku - mówił z pełnym przekonaniem Bartosz Bosacki.

Juventus dotarł wczoraj do Poznania bez kilku podstawowych zawodników. Z różnych powodów w ekipie trenera Luigi del Neri zabrakło m.in.: Hasana Salihamidzicia, Amauriego, Marco Motty, Zdenka Grygery, Fabio Grosso, Fabio Quagliarelli i Alberto Aquilaniego. Opiekun "Starej Damy" nie robił jednak z tego wielkiego problemu. Nie narzekał też na warunki atmosferyczne.

- Grywaliśmy w podobnych warunkach, a może nawet przy gorszej pogodzie. Oczywiście mamy w kadrze kilku młodych zawodników, ale to nie oznacza, że przy ich obecności na boisku zmieni się jakość naszej gry. Mogę tylko powiedzieć, że w ataku zagrają Alessandro del Piero i Vincenzo Iaquinta - powiedział Luigi del Neri.

Zawodnicy Juve doskonale zdają sobie sprawę, w jakiej są sytuacji po czterech kolejkach rozgrywek grupowych Ligi Europy. Jakakolwiek strata punktów w Poznaniu, praktycznie pozbawiłaby ich szans awansu do następnej rundy.

- Przyjechaliśmy do Poznania wygrać, a nie na wakacje. Co prawda do tej pory nic nie poszło po naszej myśli w Lidze Europy tak jak chcieliśmy, ale wierzę, że od meczu z Lechem wszystko się odmieni - stwierdził Giorgio Chiellini, obrońca Juve, który zdobył dwa gole dla swojego zespołu w pierwszym spotkaniu w Turynie (3:3).

Interesującą opinię na temat gry Juventusu, wyraził wczoraj Jose Bakero. - Juventus jest zdecydowanie groźniejszy w spotkaniach wyjazdowych. Na obcych boiskach gracze Juve są bardzo cierpliwi, nie spieszą się, grają przede wszystkim spokojniej, rozważniej. Nie atakują z takim zapałem i przez to zdecydowanie trudniej ich skontrować - zauważył szkoleniowiec Kolejorza. Właśnie w takim stylu piłkarze Lecha zagrali 4 listopada przeciwko Manchesterowi City. Efekt był piorunujący. Dlatego trzeba powtórzyć taki scenariusz dzisiaj wieczorem.

Obie ekipy są przekonane, że dzisiejszy mecz, mimo mroźnej aury odbędzie się, to jednak mimo wszystko istnieje możliwość jego odwołania. Przepisy UEFA zalecają przełożenie spotkania, jeśli temperatura spada poniżej minus 15 stopni Celsjusza. Dzisiaj wieczorem w stolicy Wielkopolski przewidywana jest temperatura w granicach minus 10-12 stopni. Oby więc nie było potrzeby przekładnia tego meczu...

Jacek Pałuba

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
JS
Lechita czy inny pyrus - wy tego nie zrozumiecie. Dla was głównym wykładnikiem jest pieniądz i dla pieniędzy jesteście gotów się sprzedać tak jak sprzedaliście wartości Lecha na rzecz Amici Wronki. Pracowałem , pracuję i prawdopodobnie będę pracować z ludźmi z pyrogrodu i wlkp , dlatego mam sporą wiedzę na temat mentalności , przyzwyczajeń i myślenia ludzi z tego regionu.
Amicą P-ń jesteście i tego nie zmieni nikt. Co do stwierdzeń że Śląsk jest Polsatem , tego się nie da nawet komentować , bo jak można nazwać klub Polsatem z racji tylko tego , że zyskał on strategicznego sponsora będącego właścicielem stacji TV. Śmiech i politowanie. Co innego zyskać strategicznego sponsora a co innego pozbyć się wszystkich wartości i tradycji dawnego klubu tylko po to by na zaczynać od nowa z nowym KRS z nowym właścicielem (Rutkowskim) itd.
Przypomnij sobie słowa Okońskiego : to nie Lech - to Amica , to święte słowa.
r
rovver
nie możecie przeboleć tego, że daliście sobie wcisnąć g*wno, którego we Wrocławiu nie ma ze względu na kibiców. Wielki Śląsk? Poczytaj sobie "Ligę chuliganów" Romka Zielińskiego. Jest on kronikarzem życia kibicowskiego w Polsce- dowiesz się wreszcie jak to było z twoim "Lechem", kto dostawał na początku ustawiczne bęcki, kto nie dorastał do pięt komu. Na pewno nie jesteś kibicem z prawdziwego zdarzenia, na pewno nie znasz też stosunków kibicowskich w Polsce- wiedziałbyś, że śmieje się z was każdy, prócz waszych zgód (Arka, która dała się przegonić z własnego młynu naszym braciom z Gdańska i Cracovię, która miast hymnu polskiego klnie na Wisełkę- faktycznie, wielcy ci wasi przyjaciele) gardzi waszą postawą i kwestionuje was honor.

Naszą wielkością jest jeżdżenie za Śląskiem po wiochach w III lidze, czego wy byście nigdy nie zrobili. Zrozum to wreszcie.
L
Lechita
"rovver" to się uśmiałem.Dużo nie brakowało byście byli Groclinem Wrocław,ale zostaliście Polsatem lub Solorzem,jak kto woli.Co zaś do honoru,to gdzie był ten wasz honor,jak byliście przybudówką Legii i braliście do koszykówki i piłki ręcznej wszystkich jak leci(to znaczy za darmochę),tak jak Legia do piłki nożnej.A ze wam w kopanej nie wychodziło?No cóż bierzcie przykład z nas.Bo to nie megalomania czyni mistrza tylko praca."Wieki Sląsk" gdzie ta wielkośc?W tej megalomani wasz były trener,już sie widział trenerem reprezentacji.Widać ta megalomania to wasza specjalnośc.Co zaś do poważania,to was pewnie tak samo poważają jak wspomnianą Legię,szczególnie wielkich miastach.Przejedż się po Polsce to zobaczysz.
r
rovver
ja nigdy nie będę kibicował wrogim klubom. Wolę, żeby Wielki Śląsk sam wywalczył swoje puchary, a nie korzystał z dorobku innych. Tym się różnimy- ty jesteś chorągiewką, która obraca się tam, gdzie ją wiatr zawieje. Ja nawet w III lidze (nie daj Boże) będę kibicował Śląskowi, nigdy nie zgodzę się na HANIEBNĄ fuzję, na którą zgodzili się kibice niegdysiejszego Lecha.

Z www.fanslask.pl
"Zostawmy jednak stare dzieje, wiele się zmieniło. Natomiast dziwne jest to, że kibice Amiki twierdzą, że są klubem „kibolskim”. Kibic to ktoś taki, kto pójdzie za klubem wszędzie. Także na boiska klasy A. Będzie zgrzytał zębami, lecz jego grający z pipidówkami klub będzie jego klubem. Pomoże mu. Będzie przy nim stał. Będzie jeździł na te pipidówki, będzie tam śpiewał o miłości do swojej drużyny.
Tymczasem Pyry swój klub dorżnęły. Zabiły. Zniszczyły. Sprzedały. Cztery lata temu za pieniądze Amiki. A teraz twierdzą, że nowy klub jest „kibolski”."

Polecam czasem czytać artykuły Romka Zielińskego, bo ma więcej pojęcia o ruchu kibicowskim, niż ty i twoi koledzy.
k
krystian
Twoja wypowiedz świadczy tylko o tym że twój wiek nie pozwala jeszcze nic mądrego napisać ! A kibicuje sie w pucharach każdej polskiej druzynie bo może ten twoj ukochany śLĄSK KIEDYŚ NATYM SKORZYSTA,chodz nie wierzę że to zrozumiesz.
Z
Zenon
Nie rozumiem dlaczego godzinę rozgrywania meczu wyznaczono na 21 a nie 17. Szanowny Panie rovver mniej zawiści a więcej dystansu, to tylko piłka. Jak się czegoś nie lubi, to nie oglądać i widzieć w innych ludziach tylko wrogów. Więcej miłości do człowiek, czego Panu życzę z okazji Mikołaja, Swiąt i Nowego Roku.
a
alex
Brawo LECH,brawo Bakero!!!Bardzo dobra pierwsza połowa.Uważna gra w obronie i składnie wyprowadzane akcje.W tak trudnych warunkach LECH pokazał klasęW drugiej połowie było widać jaką krótką ławką dysponuje KOLEJORZ.Juve pokazało co to jest wyrównana ławka.Gdy weszli zmiennicy drużyna nie straciła na jakości.Jak w LECHU boisko opuścił Kriwec i Stilicz,Rudnews było to momętalnie widoczne.Panie Rutkowski czas na przemyślenia.Należ pomyśleć o wzmocnieniach a nie tylko transfery typu 3bamba,mikołajczak.Nie oszczędzamy tylko wzmacniamy.Wielkie gratulacje za awans!!!!
r
rovver
każdy ma gdzieś tę drużynę, nie mamy szacunku ani dla niej, ani dla jej kibiców. Gdyby to była którakolwiek inna polska drużyna (no może poza Groclinem Warszawa), to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Faktem pozostaje, że Amica Poznań może sobie wygrywać, może sobie budować propagandę sukcesu, ale we Wrocławiu i innych wielkich miastach Polski nie będzie miała poważania.

Wybrane dla Ciebie

Auto wjechało w świętujący tłum kibiców PSG. Cztery osoby ranne, dwie ciężko

Auto wjechało w świętujący tłum kibiców PSG. Cztery osoby ranne, dwie ciężko

Wybory prezydenckie. Rozpoczęło się głosowanie w II turze

Wybory prezydenckie. Rozpoczęło się głosowanie w II turze

Wróć na i.pl Portal i.pl