Lech Poznań dzień przed wielkim wyzwaniem. Maciej Skorża: Nie żyjemy przeszłością

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
. Trzy razy graliśmy z drużyną Marka Papszuna od kiedy jestem trenerem, ale ja do tego podchodzę inaczej - w każdym z tym meczu jesteśmy coraz bliżej. Myślę, że to jest ten moment, kiedy w końcu uda się Raków pokonać. Uważam też, że zawodnicy to czują - mówił Maciej Skorża.
. Trzy razy graliśmy z drużyną Marka Papszuna od kiedy jestem trenerem, ale ja do tego podchodzę inaczej - w każdym z tym meczu jesteśmy coraz bliżej. Myślę, że to jest ten moment, kiedy w końcu uda się Raków pokonać. Uważam też, że zawodnicy to czują - mówił Maciej Skorża. Szymon Starnawski
Lech Poznań w sobotę dotarł do Warszawy. W niedzielę już można było poczuć smak zbliżającego się święta, czyli finału Fortuna Pucharu Polski pomiędzy Kolejorzem a Rakowem Częstochowa. Dzień przed finałem odbyła się konferencja prasowa i trening lechitów na płycie Stadionu Narodowego. Maciej Skorża przede wszystkim nie chce wracać do przeszłości, ale ciężko o niej zapomnieć, szczególnie w kontekście spotkania z drużyną Marka Papszuna.

Raków Częstochowa jest drużyną najmniej leżącą Lechowi Poznań od dłuższego czasu. Zespół obecnego obrońcy trofeum w ciągu ostatnich trzech sezonów dwukrotnie eliminował Kolejorza z rozgrywek pucharowych (2018 i 2021). Na 8 ostatnich meczów pomiędzy dwoma zespołami Lech wygrał tylko 2 spotkania, a ostatnie w 2020 roku za kadencji Dariusza Żurawia 3:0. Raków potrafił być w tym czasie lepszy od Kolejorza czterokrotnie, a dwa razy mecze kończyły się remisami. Zawodnicy Marka Papszuna są też jedynymi, którzy w tym sezonie potrafili wygrać przy Bułgarskiej.

Warto też wspomnieć, że Maciej Skorża od swojego ponownego wejścia do Lecha Poznań nie wygrał jeszcze z trzema zespołami. Są to Podbeskidzie Bielsko-Biała (1 mecz), Radomiak Radom (2 mecze) i właśnie Raków - trzy spotkania, w których Lech dwa razy przegrał (1:3 i 0:1), a raz zremisował (2:2).

Lech Poznań w niedzielę o godz. 14.30 rozpoczął trening na Stadionie Narodowym przed meczem finałowym z Rakowem Częstochowa. Z drużyną pojawił się Bartosz Salamon, ale trenował on indywidualnie z Karolem Kikutem, trenerem przygotowania fizycznego. Z drużyną nie było m.in. Alana Czerwińskiego, ale większość piłkarzy trenowała i jest gotowa na finał. Lech Poznań zamieszkał w DoubleTree by Hilton Hotel, czyli tym samym, w którym przebywa reprezentacja Polski, przebywająca w Warszawie.Zobaczcie zdjęcia z niedzielnego treningu Kolejorza na Stadionie Narodowym ---->

Lech Poznań trenuje na Stadionie Narodowym. Jest Bartosz Sal...

- Z jednej strony tak jest, bo te podane wyżej dane są faktami. Weźmy pod uwagę, że Raków w ostatnim czasie jest przodującą drużyną naszej ligi i bardzo trudny rywal do pokonania. Trzy razy graliśmy z drużyną Marka Papszuna od kiedy jestem trenerem, ale ja do tego podchodzę inaczej - w każdym z tym meczu jesteśmy coraz bliżej. Myślę, że to jest ten moment, kiedy w końcu uda się Raków pokonać. Uważam też, że zawodnicy to czują. Ten ostatni nasz mecz mógł potoczyć się inaczej. Wiemy, co chcemy poprawić i zmienić, aby mieć więcej szans podbramkowych i aby wygrać w niedzielę

- odpowiadał Maciej Skorża.

od 16 lat

W Warszawie z drużyną Lecha pojawił się Bartosz Salamon, ale on nie wystąpi w niedzielnym meczu i nie znajdzie się też w kadrze meczowej. Na niedzielnym treningu pracował indywidualnie z Karolem Kikutem.

Lechowi jednak ciężko uciec od przeszłości. Kolejorz trzy razy przegrał już finały na Stadionie Narodowym. Pojawiając się w domu naszej reprezentacji ciężko nie uciec od tych spotkań. Żartobliwie nawet ktoś dodał, że od 2014 roku, kiedy Puchar Polski pierwszy raz dotarł na Stadion Narodowy, to drużyna będąca w roli gospodarza, jeszcze nie wygrała. W tym roku to właśnie Kolejorz wylosował rolę gospodarza spotkania finałowego.

Zbliżający się finał Pucharu Polski dla trenera Macieja Skorży będzie już 6 w karierze. Dotąd wygrał 3 razy i 2 finały przegrał – w 2008 i 2015 roku (z Lechem). Maciej Skorża ma szansę zostać też 5 trenerem Lecha Poznań, który wywalczy z Kolejorzem Puchar Polski. Ostatnim w 2009 roku był Franciszek Smuda.

- Nie żyjemy przeszłością. Skupiamy się na tym meczu. Teraz rozgrywki ligowe nawet nie są istotne. Od początku tygodnia przygotowujmy się mentalnie, bo w tej sferze będzie rozgrywał się ten mecz. Wierzę, że nasi zawodnicy są świadomi rosnącej formy. Dla nas cel jest jeden. Zdobyć puchar po raz szósty dla Lecha i po to tu przyjechaliśmy

- mówił Maciej Skorża.

Czytaj też: Lech Poznań w finale Pucharu Polski chce wyrównać rachunki z Rakowem

- To jest jakaś otoczka, która może jest istotna bardziej dla kibiców oraz mediów – przed meczem. Jutro o godz. 16 po gwizdku sędziego Marciniaka nikt nie będzie rozpamiętywał, kto tu kiedyś przegrał czy wygrał. Te rzeczy nie będą miały wpływu na ten mecz. Nie przywiązuje do tego większej wagi

- komentował dalej Skorża.

Podobnie wypowiada się Jakub Kamiński.

- Przyjechaliśmy w konkretnym celu – zdobyć puchar. Chcemy spełnić nasze marzenia. Oczywiście jako wychowanek, który jest tu siedem lat i od 13. roku życia utożsamiam się z klubem, to bycie tu jest spełnieniem marzeń. Pozostał jeden krok do wykonania. Musimy zrobić wszystko, by po meczu wspólnie się cieszyć i potem dążyć do kolejnego celu, czyli mistrzostwa

- komentował "Kamyk".

Kolejorz w finale Pucharu Polski zagra 2 maja o godz. 16 na Stadionie Narodowym w Warszawie (transmisja Polsat), który z powodu pandemii przez dwa lata nie był areną meczu o trofeum. PZPN względem finału postąpi podobnie, jak przed laty. Trybuny za bramkami będą należały do klubów, które spotkają się w finale. Na stadionie ma pojawić się ok. 20 tys. kibiców Lecha, co będzie rekordową liczbą w kontekście poprzednich finałów.

- To ma niebagatelne znaczenie. To wystarczy spojrzeć na nasze statystyki u siebie i na wyjeździe. Nasi kibice potrafią stworzyć atmosferę i ponieść nas do lepszej gry. Ta liczba wpływa na drużynę i liczę, że okaże się to pomocne

– komentował Maciej Skorża.

Czytaj też: Joao Amaral: Lech Poznań to najlepsza drużyna, w jakiej grałem

Dla samych fanów w kontekście sportowym dużym plusem jest to, że z drużyny płynie przekaz, że Lech jest w coraz lepszej dyspozycji.

- Forma ciągle rośnie i to pokazują ostatnie mecze. Na początku rundy wiosennej nie wyglądaliśmy za dobrze, podobnie jak wyniki. Traciliśmy bramki, ale teraz wszystko idzie już w dobrym kierunku. Jestem optymistą, a rosnąca forma czy nasze wyrachowanie w ostatnich spotkaniach, to zwycięstwa bardzo podbudowują drużynę i cały czas pcha to nas do przodu. Liczę, że każdy jest gotowy na poniedziałkowy mecz. Wszyscy jesteśmy drużyną i dążymy do zdobycia pucharu

- mówił Jakub Kamiński.

W spotkaniu będzie musiało wziąć udział dwóch młodzieżowców. To sporo zmienia w kontekście taktyki przed tym meczem. W Lechu podstawowymi zawodnikami do gry od pierwszej minuty z takim statusem są Jakub Kamiński i Michał Skóraś. W kadrze, która przyjechała do Warszawy, łącznie było pięciu piłkarzy o takim statusie (Mrozek, Skrzypczak, Marchwiński). Więcej problemów może mieć w tej kwestii Raków, ale wydaje się, że Marek Papszun postawi od pierwszej minuty na brakarza - Kacpra Trelowskiego oraz pomocnika Bena Ledermana.

- Jestem ciekawy, jak rozwiąże tę sprawę trener Papszun, bo to też będzie rzutowało na nasze decyzje. Ten przepis o drugim młodzieżowców zmienia nieco sytuację. Wiemy, jak tym zarządzać, ale oczywiście w meczu mogą różne rzeczy się wydarzyć, ale mamy kilka wariantów na różne scenariusze, bo chcemy jak najbardziej zminimalizować przypadek

- odpowiadał pewnie Maciej Skorża.

Lech w tym sezonie Pucharu Polski grał dwa razy z trzecioligowcami i po razie z zespołem z ekstraklasy, pierwszej oraz drugiej ligi. Zatem Kolejorz pokonał rywala z każdej klasy rozgrywkowej, która miała swojego przedstawiciela w tej edycji. Dodatkowo lechici do finału weszli z bilansem goli 14-0, co zdarzyło im się pierwszy raz w historii Kolejorza, a ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2013/14, kiedy to Zagłębie Lubin wówczas doszło do finału bez straty gola. Co więcej, Miedziowi w tamtym sezonie nawet w finale nie stracili gola, a i tak nie wygrali Pucharu, bo przegrali go z Zawiszą Bydgoszcz po serii rzutów karnych. Był to też pierwszy finał na nowym Stadionie Narodowym.

Dla Lecha Poznań będzie to 11. finał w historii. Na dotychczasowe 10 Kolejorz pięciokrotnie wracał do domu z trofeum. Było to sezonach 1981/82 (Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:0), 1983/84 (Lech Poznań – Wisła Kraków 3:0), 1987/88 (Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1, po karnych 3:2), 2003/04 (Lech Poznań – Legia Warszawa 2:0, 0:1) i 2008/09 (Ruch Chorzów – Lech Poznań 0:1). Porażki notował głównie w ostatnich latach: 1979/80 (Legia Warszawa – Lech Poznań 5:0), 2010/11 (Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1 k.4:5), 2014/15 (Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2), 2015/16 (Lech Poznań – Legia Warszawa 0:1), 2016/17 (Lech Poznań – Arka Gdynia 1:2 - po dogrywce).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl