Kolejorz Puchar Polski zdobywał jeszcze w 1988, 2004 i 2009 roku. Najbardziej nieoczekiwany był ten triumf w 2004 roku, kiedy w dwumeczu pokonał Legię Warszawa. Zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza, sprostał wyzwaniu, które było niezwykle trudne. Zrobił to, bo miał ogromną wolę zwycięstwa, pokazał ogromną determinację na boisku, był też świetnie przygotowany taktycznie i choć w rewanżu przy Łazienkowskiej przeżywał trudne chwile, udało mu się osiągnąć coś wielkiego.
Dziś kontekst pojedynku Lecha Poznań z Rakowem Częstochowa będzie nieco inny. Nie ma zdecydowanego faworyta, rywalizować będą dwa najlepsze zespoły tego sezonu, które między sobą rozstrzygną też walkę o mistrzostwo Polski. Lecz przeglądając wspomnieniowe materiały z 2004 roku, wielokrotnie padało stwierdzenie, że był to ostatni „romantyczny” sukces poznańskiej drużyny. Była ona jak rodzina, po wielu przejściach, mająca za sobą traumę degradacji.
Lech Poznań trenuje na Stadionie Narodowym. Jest Bartosz Sal...
Ten finał też moim zdaniem ma duży pierwiastek romantyzmu. Kilka tygodni temu przeżywaliśmy w kapitalnej atmosferze 100-lecie Lecha Poznań i do pełni szczęścia brakuje, tylko by ten jubileusz uczczony został zdobyciem trofeum.
Otoczka wokół poniedziałkowego meczu budowana jest zresztą od początku sezonu. Maciej Skorża nie ukrywał od swojego powrotu do Lecha Poznań, że celem jest mistrzostwo i Puchar Polski. Tym razem władze klubu też stanęły na wysokości zadania. Kolejorz jak mówią sami jego piłkarze, ma najlepszą kadrę w historii. Po to, by przełamać czarną serię przegranych w finałach i w rywalizacji o mistrzostwo.
Lech Poznań czeka na zdobycie pucharu od 13 lat, na mistrzostwo 7 lat, w międzyczasie doprowadzając swoich kibiców zdecydowanie do częściej do rozpaczy, niż do radości.
Dziś będzie miał niepowtarzalną szansę, by zerwać łatkę klubu, który nie potrafi wygrywać ważnych meczów i rozpocząć nowe stulecie wchodząc na ścieżkę zwycięstw. Rywala ma niezwykle wymagającego. Raków Częstochowa będzie na Stadionie Narodowym bronił tytułu, podopieczni Marka Papszuna ostatni raz przegrali 15 grudnia ubiegłego roku z Górnikiem Zabrze. Wiosną są niepokonani, potrafili wygrać w Poznaniu. Licząc ligę oraz pucharowe rozgrywki częstochowianie mają serię 15 meczów bez przegranej.
Bilans bezpośrednich starć po powrocie do ekstraklasy Raków też ma korzystny. Lech dwa razy grał z Rakowem w Pucharze Polski i dwa razy przegrał.

- Nie żyjemy przeszłością, skupiamy się na tym meczu, nawet rozgrywki ligowe są teraz nieważne. Chcemy zdobyć szósty Puchar Polski w historii Lecha i po to tutaj przyjechaliśmy - deklarował na przedmeczowej konferencji prasowej trener Kolejorza Maciej Skorża, a jego piłkarze podkreślali, że na murawie Stadionu Narodowego pokażą swoje najlepsze oblicze.
Lech Poznań swoimi wynikami w tym sezonie, pokazał, że zasługuje na zaufanie i wsparcie. Dobrym prognostykiem przed dzisiejszym finałem jest też to, że forma liderów drużyny ostatnio cały czas rośnie i zespół na pewno świetnie został przygotowany na finisz pod względem taktycznym i fizycznym.
Czytaj też: Lech Poznań w finale Pucharu Polski chce wyrównać rachunki z Rakowem
- Przyjechaliśmy tutaj w konkretnym celu. To był cel przed sezonem, chcemy go spełnić, chcemy spełnić nasze marzenia. Jestem wychowankiem Lecha, gra w finale Pucharu Polski to spełnienie marzeń, ale trzeba zrobić jeszcze jeden krok - powiedział Jakub Kamiński. To samo myślą też Tomasz Kędziora, Dawid Kownacki, Bartosz Salamon czy Michał Skóraś. Cały Lech będzie grał o swoją przyszłość, co powoduje, że każdemu, kto dobrze życzy Kolejorzowi, przed pierwszym gwizdkiem Szymona Marciniaka, trudno będzie opanować dreszcz emocji. Po Puchar!
Fantastyczne oprawy kibiców Lecha Poznań podczas finałów Puc...