To była 36 minuta spotkania, walka o piłkę w powietrzu. Skrzydłowy Puszczy wyskoczył w górę, a zza jego pleców zaatakował obrońca Legii. Wysoko nad ziemią doszło do zderzenia głowami: Szwajcar z impetem uderzył w skroń Cholewiaka. Ten upadł, nie podnosił się. Gdy parę minut później znoszono go z boiska, twarz przykrył dłońmi.
Ze stadionu Mateusz Cholewiak został odwieziony do szpitala na badania. Nie można bowiem było wykluczyć wstrząśnienia mózgu ani pęknięcia kości twarzoczaszki.
Marek Bartoszek, prezes Puszczy, zasygnalizował w niedzielę wieczorem, że uraz jest poważny. Na portalu X napisał: "Mateusz Cholewiak jest już po badaniach. Niestety wygląda na to, że dziś w Warszawie skończył grę w tym sezonie. O szczegółach jeszcze dziś więcej w mediach MKS Puszcza. Wracaj do zdrowia Cholewa!".
No i rzeczywiście, niepołomicki klub wydał komunikat, w którym czytamy: "Szczegółowe badania wykazały, że w wyniku faulu Burcha na Cholewiaku nastąpiły liczne złamania kości twarzoczaszki i czeka go operacja. Wstępne diagnozy mówią, że uraz wyeliminuje naszego zawodnika na okres ok. 2 miesięcy."
Niepołomicki zespół traci więc ważnego gracza, który w tym sezonie wystąpił w 19 meczach ekstraklasy, strzelił w nich trzy bramki, zaliczył trzy asysty.
