Legia Warszawa: Aston Villa domaga się kary
Legia na długo przed meczem sygnalizowała, że jej kibice nie dostali wymaganej liczby biletów. Chodziło o regulaminowe 5 procent pojemności stadionu, czyli 2100 miejsc. Organizatorzy udostępnili mniej więcej połowę, czyli około tysiąc, choć wcześniej, czyli przed 2 listopada zadeklarowali "kompromisowe" 1700 wejściówek. Zmianę wcześniej ustalonych reguł Anglicy uzasadnili sugestią ze strony brytyjskiej grupy doradczej ds. bezpieczeństwa (SAG) po wydarzeniach z udziałem legionistów w holenderskim Alkmaar.
Na znak protestu prezes Dariusz Mioduski zrezygnował z uczestnictwa w meczu. Widowisko obejrzał w jednym z barów w Birmingham razem z bliskimi współpracownikami. Właściciel Legii przypomniał też, że we wrześniu w Warszawie udostępniono kibicom Aston Villi więcej miejsc niż wymagały tego przepisy - ponad 2 tys.
Gdy kibice Legii w "nadkomplecie" zebrali się pod stadionem Villa Park, nastąpił spodziewany problem z wpuszczeniem ich na sektor gości. Zniecierpliwienie tłumu, który poniósł duże wydatki w związku z tym wyjazdem narastało z minuty na minutę. Wreszcie godzinę przed rozpoczęciem gry doszło do starć z policją, w wyniku których rannych zostało czterech policjantów, dwa konie i dwa psy. Służby zatrzymały czterdziestu sześciu najbardziej krewkich legionistów. Z relacji świadków wynika, że obrzucano m.in. kibiców Aston Villi obecnych na trybunach. Jeden z policjantów został trafiony odpaloną racą.
Aston Villa o braku współpracy z Legią Warszawa
- To było przerażające i całkowicie niedopuszczalne zamieszanie - stwierdził Damian Barrett, zastępca komendanta policji West Midlands cytowany przez lokalne media. - Jeden z funkcjonariuszy powiedział, że było to najgorsze, co widział w ciągu 28 lat pracy - donosi portal gazety Shropshire Star.
O co pretensje ma Aston Villa do Legii Warszawa? W wydanym w piątek oświadczeniu czytamy, że na porannym spotkaniu w dniu meczu przedstawiciele polskiego klubu nie potwierdzili, że zaakceptują ograniczony przydział biletów (około tysiąca), a to z kolei miało stanąć w sprzeczności z "procedurami operacyjnymi UEFA". Dopiero o godzinie 16 wyrazili tę chęć. O godzinie 18:16 Anglicy przekazali Legii bilety. Chętnych na obejrzenie meczu było jednak więcej. Doszło do rozruchów, w trakcie których ogłoszono decyzję o niewpuszczeniu na stadion żadnego kibica Legii. Tych z sektorów gospodarzy - ze względów bezpieczeństwa - wyproszono z trybun.
- Brak współpracy i zwłoka ze strony przedstawicieli Legii przed meczem były całkowicie niedopuszczalne i głęboko rozczarowujące. Takie zachowanie zwiększyło niebezpieczeństwo, na jakie narażeni byli funkcjonariusze policji i nasi kibice przed meczem. Aston Villa będzie składać dalsze raporty do UEFA, aby zapewnić, że inne kluby i siły policyjne w całej Europie nie będą narażone na podobne poważne zagrożenia - stwierdził Chris Heck z Aston Villi odpowiadający za kwestie operacyjne.
Klub z Anglii twierdzi wprost, że zamieszki przed stadionem były bezpośrednim następstwem "całkowitego braku współpracy władz klubu Legii z policją West Midlands, Aston Villą i UEFA przez cały dzień".
Legia broni się i tłumaczy: Trzeba było nie wycofywać się ze wcześniej ustalonych reguł - czyli przyznania 1700 biletów.
Stanowisko UEFA w sprawie kibiców Legii Warszawa
Co grozi Legii z perspektywy samych kibiców? Z pewnością możliwy zakaz wyjazdowy obowiązujący przynajmniej do końca trwającego sezonu (drużyna ma szansę awansować do fazy pucharowej Ligi Konferencji).
Póki co UEFA wydała krótki komunikat w sprawie czwartkowych wydarzeń. Potępiła "niedopuszczalną przemoc" i zapewniła, że najpierw zbierze wszystkie raporty, nim podejmie decyzje o dalszych krokach.
LIGA KONFERENCJI w GOL24
WAGs Legia Warszawa. Oto żony, narzeczone i dziewczyny piłkarzy
