Legioniści przed powrotem na boiska ekstraklasy. "Patrzymy na siebie, chcemy wygrać wszystko"

Tomasz Dębek
Eduardo da Silva
Eduardo da Silva Bartek Syta
Po miesiącu przygotowań do rundy wiosennej na obozach w USA i Hiszpanii drużyna Legii Warszawa wróciła do Polski. Już w piątek lider tabeli Lotto Ekstraklasy zagra w Lubinie z Zagłębiem. Piłkarze stołecznej drużyny zapowiadają, że są przygotowani do rozgrywek. - Nie mogę się doczekać, kiedy wyjdę na boisko w barwach Legii - przekonuje Eduardo da Silva. - Nie wiem, na jakim etapie przygotowań są rywale. Trzeba patrzeć na siebie. Jeśli wygramy wszystko do końca, nikt nie zabierze nam tytułu - dodaje Jarosław Niezgoda.

Podczas obu obozów przygotowawczych legioniści nie błyszczeli formą w sparingach. Na Florydzie przegrali 2:3 z Barceloną SC z Ekwadoru i 0:2 z kolumbijskim Atletico Nacional. W Hiszpanii zaczęli od zwycięstwa 2:0 z duńskim Silkeborgiem, później dostali lanie od Viktorii Pilzno (1:5) i zremisowali 1:1 z chińskim drugoligowcem Shanghai Shenxin.

- W sparingach najważniejszy jest styl gry. A wydaje mi się, że mierzyliśmy się z dość mocnymi rywalami. Szczególnie południowoamerykańskie zespoły, z którymi graliśmy na Florydzie, pokazały dobry, ofensywny futbol. Kubłem zimnej wody była dla nas wysoka porażka z Viktorią Pilzno. Czeski zespół pokazał nam, że mamy jeszcze nad czym popracować - podkreśla Jarosław Niezgoda.

22-letniemu napastnikowi zimą ubył konkurent do miejsca w składzie, Armando Sadiku. Reprezentant Albanii trafił do hiszpańskiej Primera Division, gdzie będzie bronił barw Levante. - Sadiku to dobry zawodnik. Doskonale wiemy, na jakim poziomie gra się w Hiszpanii. Jeśli uda mu się tam przebić, okaże się że wykonał bardzo dobry ruch - ocenia Niezgoda.

Obok Sadiku Warszawę opuścili m.in. Guilherme (koniec kontraktu, podpisał umowę z outsiderem Serie A, Benevento) i Thibault Moulin (PAOK Saloniki). Kilku ciekawych zawodników trafiło za to do klubu. Z Niezgodą o miejsce w składzie może rywalizować Eduardo da Silva - w przeszłości napastnik m.in. Arsenalu i Szachtara Donieck, 62-krotny reprezentant Chorwacji.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem do tak wielkiego klubu jak Legia. Oczekiwania wobec mojej osoby są zrozumiałe. Występowałem w takich drużynach jak Arsenal i Szachtar. Grałem o najwyższe cele, presja nie jest mi obca. Nie mogę się doczekać, kiedy wyjdę na boisko w barwach Legii - zapowiada 35-latek, który nie ukrywa, że na jego decyzję miała wpływ długa znajomość z trenerem Romeo Jozakiem.

Przygoda z Legią nie zaczęła się dla doświadczonego snajpera najlepiej. Już w pierwszym sparingu doznał bolesnej kontuzji kręgosłupa, na boisku spędził tylko kilkanaście minut. Urodzony w Brazylii zawodnik zapowiada jednak, że na inaugurację rundy wiosennej będzie do dyspozycji trenera. - Od prawie dwóch tygodni trenuję już normalnie. Straciłem trochę przygotowań przez kontuzję odniesioną na Florydzie, ale powinienem być gotowy do występu w piątkowym meczu. Jeśli nie przez 90 minut, to przynajmniej w jego części - podkreśla. - Czuję się dobrze, jestem przygotowany do trudów sezonu. Nie ma podstaw do tego by sądzić, że coś złego będzie działo się z moim zdrowiem. Może będę grał jeszcze rok, może trzy albo pięć. Zobaczymy - dodaje.

Reprezentant Chorwacji ma nie tylko pomóc Legii bramkami, ale też wspierać doświadczeniem młodszych kolegów z szatni. - Na treningach robi bardzo dobre wrażenie. Ma świetną technikę użytkową, gra ciekawą dla oka piłkę. Czy będzie największym zimowym wzmocnieniem? Gram najbliżej niego i Miro Radovicia, który może nie jest nowy, ale kiedy wróciłem do Legii nie grał z powodu kontuzji. Obaj pokazują na boisku dużą jakość. Jeśli będę dostawał szanse od trenera, mogą mocno pomóc zarówno mnie, jak też całemu zespołowi - ocenia Niezgoda.

Legię wzmocnili też Marko Vesović (ostatnio HNK Rijeka), Domagoj Antolić (Dinamo Zagrzeb), William Remy (Montpellier), Chris Philipps (FC Metz) i Mikołaj Kwietniewski (Fulham). - Dinamo wygrało 11 mistrzostw Chorwacji z rzędu. Zawsze bije się o najwyższe cele, podwójną koronę i dobrą grę w europejskich pucharach. Legia jest równie ambitnym klubem, podoba mi się to. Cieszę się, że tu trafiłem. Koledzy szybko mnie zaakceptowali, wszyscy są bardzo mili i pomocni - mówi Antolić, były kapitan Dinama, którego dominację na krajowym podwórku przerwała... Rijeka z Vesoviciem w składzie.

Antolić liczy na to, że po dobrych występach w Polsce może wrócić do reprezentacji (ma na koncie sześć występów, ostatni w styczniu 2017 roku). Pewne miejsce w swojej kadrze ma Philipps, 45-krotny reprezentant Luksemburga. Uważana za wiecznego outsidera drużyna w ubiegłym roku potrafiła wygrać z Białorusią oraz zremisować z Bułgarią i Francją(!) na wyjeździe. Z kolei w meczach towarzyskich Luksemburczycy pokonali uczestników Euro 2016, Albanię i Węgry. W każdym z tych spotkań udział brał 23-letni Philipps.

- W Legii jest dużo piłkarskiej jakości. Mamy wielu dobrych zawodników, reprezentantów swoich krajów. Myślę, że w tym składzie możemy osiągnąć naprawdę wiele. Każdy z nas chce zostać mistrzem Polski. To dla drużyny najważniejszy cel - zapowiada zawodnik, który podpisał dwuletni kontrakt (z opcją przedłużenia o rok) na obozie w Benidormie. - To był bardzo ekscytujący tydzień. Przyleciałem do Hiszpanii, przeszedłem testy medyczne, podpisałem kontrakt i zagrałem w meczu sparingowym. Po przylocie do Polski mam sporo codziennych spraw do załatwienia. Ale skupiam się przede wszystkim na grze. Cieszę się, że rusza liga i będę mógł powalczyć o miejsce w składzie Legii - zapowiada zawodnik grający jako środkowy obrońca lub defensywny pomocnik.

Philippsa większość przygotowań ominęła, reszta drużyny przez miesiąc spędzała czas głównie we własnym towarzystwie, z daleka od rodzin. - Rzeczywiście w tym roku wyszło tak, że spędziłem wyjątkowo wiele nocy z moim kolegą z pokoju. Ale wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do częstych podróży, życia w hotelach. To dla nas nic nowego. Poza tym mamy w drużynie świetną atmosferę, więc chyba żaden z nas nie narzeka. W takim towarzystwie wyjazdy są przyjemnością - uśmiecha się Kasper Hamalainen.

Wkrótce przekonamy się, czy praca wykonana podczas przygotowań zaprocentuje formą w lidze. Pierwszym testem będzie piątkowe spotkanie w Lubinie. - Wracamy po przerwie zimowej. Mamy wielu nowych zawodników, sporo też odeszło z klubu. Zobaczymy, jakim składem zagramy i jak to będzie wyglądać. Myślę, że będzie na tyle dobrze, że wygramy z Zagłębiem - przewiduje Niezgoda. - Nasza przewaga nad Górnikiem jest mała. Dwa punkty można odrobić w jednej kolejce. Wkrótce zobaczymy, na jakim etapie są rywale. Ale trzeba patrzeć na siebie. Jeśli wygramy wszystkie mecze do końca sezonu, nikt nie odbierze nam tytułu - dodaje.

Początku rundy nowi piłkarze wyczekują też ze względu na atmosferę na polskich stadionach. - Słyszałem o kibicach Legii. Widziałem w internecie, jakie potrafią tworzyć oprawy i jak fantastycznie dopingują. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu - przekonuje Antolić. - W szatni koledzy opowiadali mi o kibicach. Wiem, że są bardzo oddani drużynie. Spodziewam się świetnej atmosfery na trybunach podczas meczów przy Łazienkowskiej. Potrzebujemy ich wsparcia, by osiągać najwyższe cele - dodaje Philipps.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Współpraca Kaja Krasnodębska, Kacper Rogacin

Inaki Astiz: Znam Angulo, jest w życiowej formie

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
reszta polski
Aha! Zaczynają pompować balonik.
Ale zapomnieli ,że to prezerwatywa...
Wróć na i.pl Portal i.pl