Pikietę, która ma odbyć we wtorek 2.04.2019 r. o godz. 13 przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia organizuje Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych, które znalazły się na skraju finansowej przepaści. Dwie godziny później minister Szumowski ma przedstawić w sejmowej komisji zdrowia informację dotyczącą odsetka PKB przeznaczanego na ochronę zdrowia.
„Pacjenci stoją w kolejkach. Lekarze umierają na dyżurach. Rządzący, opamiętajcie się” - apeluje do rządu Mateusza Morawieckiego Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) i rozpoczyna przygotowania do protestu. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie ma się on rozpocząć w czerwcu.
„Pacjenci stoją w kolejkach. Lekarze umierają na dyżurach. Rządzący, opamiętajcie się”.
Postulaty związkowców popierają Pracodawcy RP oraz Naczelna Rada Lekarska. Domagają się oni wdrożenia natychmiastowych działań naprawczych w służbie zdrowia.
- Popieramy rezydentów, wywalczony przez nich wzrost wydatków na zdrowie to fikcja, bo rząd nie dotrzymał zobowiązań - przyznaje Dariusz Kutella, prezes Okręgowej Rady Lekraskiej w Gdańsku. I nie o pensje lekarzy tu chodzi, problem tkwi głębiej .
Według wyliczeń NRL gwarantowane nakłady na ochronę zdrowia w 2018 roku zostały uszczuplone o prawie 10 mld zł. Wszystko za sprawą - zdaniem Rady - nieprawidłowej metody liczenia środków. Resort zdrowia do wyliczenia wysokości nakładów odniósł się do PKB sprzed dwóch lat, a nie przed roku.
„Najważniejszym problemem jest też brak wizji naprawy publicznej ochrony zdrowia przez obecny rząd - czytamy w komunikacie na stronie OZZL. - Debata »Wspólnie dla zdrowia«, która miała taką wizję stworzyć - mimo, że trwa już cały rok - nie odpowiedziała na najbardziej podstawowe pytania dotyczące kształtu oczekiwanego systemu publicznej ochrony zdrowia. Wszystko to razem rodzi poczucie niepewności, zagrożenia i »tymczasowości« zarówno pacjentów, jak i pracowników ochrony zdrowia. Biorąc pod uwagę wzrastające potrzeby zdrowotne starzejącego się społeczeństwa i zaniedbania sięgające dziesiątków lat oznacza to dalszą degradacją publicznej ochrony zdrowia i coraz trudniejszy dostęp do leczenia dla Polaków. Jest to tym dziwniejsze, że w tym samym czasie rządzący znajdują dziesiątki miliardów złotych na inne cele, których zaspokojenie nie jest aż tak pilne wobec upadającej opieki zdrowotnej służącej wszystkim Polakom” - głosi komunikat.
Służba zdrowia to nie jest problem komunikacji PKS, tego, że ktoś gdzieś nie dojedzie. Brak środków oznacza, że ktoś umrze.
Lekarski Związek podkreśla: rząd obiecuje pieniądze na różne cele - 40 mld zł kosztować ma realizacja nowego planu społecznego tzw. piątki Kaczyńskiego. Tymczasem służba zdrowia, to nie jest problem komunikacji PKS, tego, że ktoś gdzieś nie dojedzie, ale brak środków oznacza, że ktoś umrze - alarmują związkowcy nawiązując do pomysłu zapewnienia komunikacji w mniejszych miejscowościach, reaktywacji połączeń autobusowych PKS. - Rządzący pokazują, że coś robią a tak naprawdę drepcą w miejscu - kwituje prezes Kutella.
Jaki - według lekarzy - powinien być system?
Po pierwsze wydolny, czyli taki, w którym każdy chory, objęty systemem otrzyma odpowiednią pomoc medyczną, mieszczącą się w zakresie świadczeń gwarantowanych i otrzyma ją bez zwłoki. W takim systemie nie ma miejsca na korupcję, szarą strefę, kolejki oczekujących (poza kolejkami wynikającymi z naturalnych ograniczeń jak ilość dawców do przeszczepów).
Po drugie - rzetelny (uczciwy), zapewniający równowagę między uczestnikami systemu: płatnikami, świadczeniodawcami, pacjentami, ubezpieczonymi. Po trzecie - odpowiadający na różne oczekiwania obywateli. I po czwarte - respektujący zasady solidaryzmu społecznego.
