- Trochę to męczy, ale ja wolę biegać w upale niż w zimnie. Trochę się od tego odzwyczailiśmy, bo ostatnio wszystkie starty były w chłodnych warunkach. Dziś był pierwszy start trochę cieplejszy, więc pomimo wolniejszego tempa jestem trochę zdyszana. Rozgrzałam się w hali. Chyba większość tak robiła. Tam po prostu był cień i było trochę chłodniej. Na stadionie tego cienia brakuje. Z rozgrzewką nie było tak źle
- poinformowała Natalia Kaczmarek.
Najszybsza w eliminacjach była Marika Popowicz-Drapała, która uzyskała najlepszy czas w karierze - 51,88. Kaczmarek startująca w innej serii miała drugi wynik. Awans do finału wywalczyło osiem zawodniczek.
- Podchodzę do tego zadaniowo. Trochę stresuję się takimi biegami. One pozornie są łatwe, ale nie można ich przespać. Dlatego pierwsze 300 m biegnę normalnie i ewentualnie zwalniam na ostatnich 100 m, bo nie lubię niespodzianek
- wyjaśniła mistrzyni Europy.
W pierwszym biegu eliminacyjnym 80 metrów przed metą Kaczmarek miała taką przewagę, że odwróciła się, aby zobaczyć, gdzie sią rywalki.
- Kiedy nie czułam żadnej dziewczyny z boku i wiedziałam, że mam dosyć dużą przewagę, to zaczęłam się rozglądać, żeby zachować jak najwięcej sił na jutro
- wytłumaczyła lekkoatletka.
Kaczmarek zdobyła złoty medal mistrzostw Europy w Rzymie, a w finałowym biegu na 400 m czasem 48,98 poprawiła rekord Polski, który od 1976 roku należał do Ireny Szewińskiej. Na zakończenie czempionatu w stolicy Włoch wystartowała jeszcze w sztafecie 4x400 m, jednak Polki zajęły dopiero szóste miejsce. Biegnąca na ostatniej zmianie Kaczmarek była wyczerpana i musiała skorzystać z pomocy medycznej.
- Już wszystko jest w porządku. Po moich biegach dopadła mnie infekcja. Myślałam, że wytrzymam sztafetę, ale jednak nie wytrzymałam, bo jestem tylko człowiekiem, więc może ten start w sztafecie był niepotrzebny. Chciałam pomóc dziewczynom. Myślałam, że przywieziemy medal. Nie udało się. Trochę tego pożałowałam. Ważne, że nic się nie stało. Jestem zdrowa i dalej mogę trenować
- zadeklarowała.
- Zawiesiłam treningi na kilka dni. Przeszłam wszystkie badania i okazało się, że wszystko jest w porządku. Czuję się dobrze
- zapewniła.
Finał biegu na 400 m kobiet odbędzie się w piątek o godzinie 21.10.(PAP)
