Libertów. Zakopianka była zablokowana. Protest mieszkańców gminy Mogilany przeciwko budowie nowej S7

Przez pół godziny co 5 minut godziny mieszkańcy blokowali przejazd przez zakopiankę na Górze Libertowskiej. Mieli banery z hasłami przeciwko budowie drugiej zakopianki i domagali się wzniesienia wiaduktów na istniejącej.

Przypomnijmy, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przygotowała koncepcję na przebieg nowej drogi z sześcioma trasami na odcinku Kraków-Myślenice. Wyznaczono je na długości od 24 do prawie 30 km.

Na nową drogę nie zgadzają się też mieszkańcy gmin przez które wyznaczono trasy m.in. Myślenic, Sieprawia, Świątnik Górnych, Wieliczki. Przez gminę Mogilany planiści wskazali trzy warianty.

- Na wszystkich zebraniach sołeckich mieszkańcy nie zgodzili się na żadną z propozycji, a opowiadają się za rozbudową istniejącej zakopianki i poprawą na niej bezpieczeństwa - podkreśla Piotr Piotrowski, wójt gminy Mogilany. Ma na myśli budowę wiaduktów lub tuneli w Gaju i w Libertowie.

- Jeśli nowa droga zostałaby poprowadzona przez Konary i Lusinę, to te miejscowości znikną z mapy, bo do wyburzenia będzie około 80 procent domów - martwi się Andrzej Chachlica, sołtys Konar.

Jego zdaniem S7 powinna łączyć się z węzłem Bieżanów, obejść Wieliczkę i połączyć się z zakopianką za Myślenicami.

Ludzie mówią też o trudnym terenie, bo połowa gminy Mogilany jest położona na osuwiskach, więc budowa drogi będzie bardzo kosztowna. Szacuje się ją na około 7 miliardów złotych. Ale spore straty poniesie też sama gmina.

- W Lusinie powstała strefa uzdrowiskowa. Są tu siarczkowe wody, a droga zniszczy złoża - powiedziała Joanna Okowińska-Iskrzak z Lusiny.

Jej sąsiadka Marta Kotaś mówi, że nie chce dopuścić myśli o budowie drugiej drogi w gminie.

- Strach nas ogarnia, gdy dzieci idąc do szkoły, muszą przejść na drugą stronę zakopianki - takie odczucia jak Teresa Kłak z Libertowa ma wielu rodziców i dziadków uczniów, mieszkających we wschodniej części tej miejscowości.

Agnieszka Gorgosz, sołtys Libertowa podziela zdanie innych mieszkańców, że po zbudowaniu nowej zakopianki, mogilańska gmina straciłaby na atrakcyjności. Ludzie pytają jaki sens ma budowa drogi prawie równoległej do zakopianki w odległości kilku kilometrów.

- Przy obecnym rozwoju technologicznym jest to możliwa modernizacja zakopianki w odpowiednim standardzie. Zachowane zostałoby środowisko przyrodnicze, bo gmina jest zalesiona tylko w 13 procentach. Ludzie nie ponieśliby szkód i gmina nie zostałaby pocięta na kawałki. Ponadto inwestycja byłaby na pewno znacznie tańsza, niż budowa nowej drogi - przekonuje Kazimierz Lasecki, prezes Stowarzyszenie „Dla Naszej Gminy Mogilany”, organizującego pokojową blokadę w Libertowie przy wsparciu policjantów.

Tomasz Żuchowski, prezes GDDKiA w piśmie skierowanym m.in. do rządu, parlamentarzystów, władz samorządowych, przekonuje, że taka inwestycje brano pod uwagę, ale ma ona wiele wad, np. skrzyżowania niezapewniające dobrej widoczności i bezpieczeństwa dla pieszych. Na nowej drodze planowane są po trzy pasy w każdym kierunku, a zakopianka jest dwupasmowa. Poszerzenie drogi i korekta przebiegu spowodowałaby liczne wyburzenia wzdłuż drogi. Ponadto miesza się tu ruch lokalny z gmin na trasie Kraków-Myślenice z tranzytowym.

- To skutek budowy tej drogi w 1968 roku, gdy miała ona wszelkie cechy drogi prowizorycznej. I na jej remont wydaje się duże pieniądze - przypomina Zbigniew Staszczak, przewodniczący Rady Gminy Mogilany.

Prezes Lasecki podkreśla, że mieszkańcy nie są przeciwni inwestycjom drogowym, bo sami korzystają z dróg, ale już teraz gmina jest podzielona na połowę zakopianką.

FLESZ - Takiej podwyżki w tym wieku jeszcze nie było