Sędzia Frappart, czyli synonim niezawodności
Stéphanie Frappart to prawdopodobnie najbardziej znana sędzia piłkarska na świecie. 39-latka z sezonu na sezon notowała progres i szybko zaliczała kolejne awanse. Obecna kampania jest dla niej przełomowa. Arbiter prowadziła już jedno spotkanie Ligi Mistrzów (Real Madryt - Celtic) oraz dwa mecze Ligi Europy. Do tego może pochwalić się 12 pojedynkami ligi francuskiej.
Kilka miesięcy temu osiągnęła absolutny szczyt sędziowskiej kariery, gdyż była rozjemczynią spotkania na mistrzostwach świata w Katarze. Mowa o meczu Kostaryka - Niemcy, który okazał się jednym z najważniejszych starć grupowych. Warto podreślić, że Frappart to pierwsza kobieta, która poprowadziła spotkanie mundialu.
Lech podarował Frappart upominek
Sędzia Frappart przekonała się także co to znaczy "polska gościnność". Mecz z Djurgarden przypadł w okolicach Dnia Kobiet, dlatego Lech w przeddzień spotkania podarował Francuzce kwiaty z tej okazji.
- Chcieliśmy zachować się po dżentelmeńsku, tym bardziej że to pierwsza pani sędzia prowadząca nasz mecz w europejskich pucharach. Bukiet przyjęła z uśmiechem na twarzy. To bardzo doświadczona sędzia, sędziowała w Lidze Mistrzów i na mistrzostwach świata, więc myślę, że absolutnie nie przerośnie jej atmosfera tego spotkania - potwierdził rzecznik prasowy klubu, Maciej Henszel.
Francuzka Frappart świetnie się spisała
Stéphanie Frappart to pierwsza kobieta, która sędziowała mecz polskiego zespołu w europejskich pucharach. Arbiter nie czuła tremy z powodu tego "małego debiutu" oraz gigantycznej frekwencji. Na stadionie przy ulicy Bułgarskiej pojawiło się 40 tysięcy kibiców.
Frappart od samego początku kontrolowała tempo spotkania. W pierwszych minutach piłkarze Lecha popełnili dwa faule, ale sędzia postanowiła nie karać zawodników Kolejorza kartkami.
Pierwszą kontrowersję mieliśmy w 15. minucie, kiedy w polu karnym rywala upadł Filip Szymczak. Gwizdek Francuzki jednak milczał. Powtórki ukazały nam, że sędzia podjęła dobrą decyzję. Kontakt obrońcy z piłkarzem Lecha był zbyt delikatny, aby wskazać na "wapno".
Pod koniec pierwszej połowy Frappart przewidziała, że Radosław Murawski odda potężny strzał z dystansu. Będąc potencjalnie na linii strzału, Francuzka zawczasu schyliła się, żeby nie przeszkodzić w tej próbie.
Sędzia pozwalała na wiele, ale w drugiej połowie była zmuszona pokazać kilka żółtych kartek. Pierwszy kartonik dostał piłkarz rywala - Moros. W 60. oraz 68. minucie ukarani zostali piłkarze Lecha - Murawski oraz Ishak. Komunikacja Francuzki z zawodnikami także była na najwyższym poziomie. Frappart za każdym razem upewniała się, że piłkarz, który doznał urazu doszedł już do siebie. W końcówce zagotowało się na ławce gości, dlatego sędzia musiała ukarać rezerwowego napastnika.
LIGA KONFERENCJI w GOL24
