Do zdarzenia doszło podczas drugiej połowy. Bułka został trafiony w ramię przez pseudokibica z trybuny za bramką. Nasz bramkarz upadł na murawę, po czym przez dłuższy czas był opatrywany przez sztab medyczny. Incydent wyglądał groźnie, ale na szczęście mecz udało się dokończyć z udziałem poszkodowanego.
Można domniemywać, że chuligan zirytował się próbą "skradzenia" kilku sekund meczu. Bułka zwlekał bowiem ze wznowieniem akcji, co sugerowałoby też zachowanie sędziego, który biegł do niego z żółtą kartką, ale gdy spostrzegł lecący kubek to zrezygnował z nałożenia kary.
Do równie bulwersujących scen doszło w sobotę w Poznaniu. Tam fruwały jednak szklane butelki i na szczęście żadna nie trafiła w piłkarzy Legii Warszawa. Komisja Ligi nałożyła na Lecha grzywnę w wysokości 40 tys. złotych. Co ciekawe, 2 tys. kary musi zapłacić bramkarz Legii Kacper Tobiasz - uznany najwyraźniej za prowokatora tych zdarzeń.
Póki co w Poznaniu nikt z rzucających nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Wkrótce przekonamy się, czy w Czechach będzie podobnie. W każdym razie ustalenie personaliów chuligana nie powinno stanowić żadnego problemu, skoro kupił bilet, a na trybunie nie zasłonił twarzy:
