Być może sytuacja wyglądałaby nieco inaczej, gdyby Tuomas Sammelvuo mógł wystawić Davida Smitha, który jest kontuzjowany. Był to jednak powód do dania szansy Twanowi Wiltenburgowi, który do spółki z Dymytro Paszyckim starali się stwarzać zagrożenie na środku. O ile Ukrainiec spisywał się w ataku, a raz na jakiś czas zagrał trudniejszą piłkę z pola serwisowego, o tyle Holender niemalże nie istniał.
Problemom ZAKSY miał zaradzić Łukasz Kaczmarek, będący liderem swojego zespołu w kontekście zdobywania kolejnych punktów. Jego skuteczność wynosiła odpowiednio 50%, 59%, 67% i 60%. Przy siedemnastoprocentowej efektywności Aleksandra Śliwki w trzeciej odsłonie nie powinno dziwić, że jego drużyna, ledwo bo ledwo, ale uległa swoim rywalom.
Zresztą zauważalna była tendencja spadkowa, jeśli chodzi o drużynę gospodarzy. Mówiąc najprościej: premierowy set kędzierzynianie wygrali bez większych problemów. Szybko zbudowali przewagę i konsekwentnie się jej trzymali. Druga odsłona była bardziej wyrównana, natomiast miejscowi i tak postawili na swoim. Trzecia z kolei rozpoczęła się bardzo źle dla ZAKSY. Mimo że miejscowi szybko odrobili kilkupunktową stratę, widmo błędów i nieskuteczności ciągnęło się za nimi do końca seta, który finalnie padł łupem CEZ-u.
Ostatnia partia przez prawie cały okres jej trwania była niesamowicie zacięta. Rywalizacja absolutnie nie przypominała spotkania pretendenta z zespołem, dla którego epizod w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie może być odbierany w kontekście przygody, i nic poza tym.
Gdy w końcowej fazie czwartej odsłony był remis 24:24, momentalnie przypomniała się poprzednia partia, ale tym razem kędzierzynianie zachowali więcej zimnej krwi. Punkt na wagę zwycięstwa zdobył za pośrednictwem zagrywki Adrian Staszewski, który został uznany za najlepszego zawodnika spotkania.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

- Czesi postawili bardzo duży opór - mówi Staszewski. - Pierwsza partia tego nie pokazała, bo mieliśmy dużą przewagę, chociaż w końcówce straciliśmy kilka punktów. Ciężko nam się grało w kolejnych setach, ale pomijając to wszystko bardzo cieszymy się z tych trzech punktów. Jest to niesamowicie ważne zwycięstwo w kontekście sfery mentalnej zespołu - zakończył przyjmujący.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – CEZ Karlovarsko 3:1 (25:22, 25:21, 24:26, 26:24)
ZAKSA: Janusz, Żaliński, Wiltenburg, Paszycki, Śliwka, Kaczmarek, Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth, Staszewski, Kalembka
CEZ: Weir, Zajicek, Wiese, Juhkami, Keemink, Sasak, Pfeffer (libero) oraz Patocka, Inhat, Lemanec