Pierwszy mecz od czasów finału o mistrzostwo Ameryki Południowej
37-letni Lionel Messi ostatni raz pojawił się na boisku w finale Copa America z Kolumbią (1:0 po dogrywce), kiedy w 66. minucie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji kostki. Przerwa w grze trwała dwa miesiące, a kapitan mistrzów świata wrócił na boisko w sobotę w barwach amerykańskiego klubu, którego barwy reprezentuje od ubiegłego roku. Był to jego pierwszy występ w Interze od 2 czerwca.
– Jestem trochę zmęczony z powodu upału i wysokiej wilgotności w Miami, ale chciałem znowu zagrać tak szybko, jak to było możliwe
- powiedział Messi po spotkaniu.
– Najpierw wróciłem do treningów, a gdy wszystko wyglądało dobrze i z dnia na dzień czułem się coraz lepiej, to zdecydowałem, że jestem gotowy
– dodał.
Bramka i asysta na wagę zwycięstwa
Były gwiazdor Barcelony wpisał się na listę strzelców w 26. minucie - strzałem z 15 metrów po minięciu obrońcy i 30. - lewą nogą z 12 m, a tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego wyłożył piłkę Suarezowi, który ustalił rezultat.
Komentarze po powrocie legendy futbolu do gry
Bilans Messiego w tym sezonie MLS to 14 bramek i 15 asyst w 13 występach.
– Miło widzieć, że po kontuzji nie ma śladu i jest tak samo skuteczny jak wcześniej
– powiedział o Argentyńczyku jego kolega z drużyny Julian Gressel.
Messi wznowił treningi trzy tygodnie temu, ale w sobotę wytrzymał na boisku pełne 90 minut.
– Cieszę się, że zagrał do końca. Dobrze sobie radził, ale to nic nadzwyczajnego przecież
– przyznał trener Interu Gerardo Martino.
Występ Messiego został doceniony statuetką dla najlepszego piłkarza spotkania.
Ekipa z Miami, która odniosła piąte kolejne zwycięstwo w MLS, z dorobkiem 62 punktów jest najlepsza w Konferencji Wschodniej i całej lidze oraz zapewniła sobie już awans do play-off.
(PAP)