Podejrzany miał meldować się w komendzie policji, ale tego nie robi. I to jest główny powód do wystosowania wniosku o tymczasowy areszt. Suwalski sąd zatwierdził go w niedzielę.
21-letni Stawiecki pochodzi z Sejn. Miesiąc temu wynajął mieszkanie na suwalskim osiedlu, a w połowie stycznia, na chodniku zaczepił spacerującą z psem 14-latkę. Do głowy dziewczyny przyłożył pistolet i ciągnął ją do swojego mieszkania. Gdy zauważył przypadkowego przechodnia, uciekł.
Kilka godzin później Stawiecki został zatrzymany. Jak się dowiedzieliśmy, miał około 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Na komendzie spędził dwa dni, usłyszał zarzut zmuszania nastolatki do określonego zachowania i został zwolniony do domu. Izabela Sadowska-Rejterada, Prokurator Rejonowy w Suwałkach tłumaczyła wówczas, że nie mogła wystąpić z wnioskiem o tymczasowy areszt, ponieważ mężczyzna nie przyznawał się do winy, a nastolatka nie była przesłuchana. Sędzia miał to zrobić dopiero 26 stycznia, bo taki termin wyznaczył system. Po naszej publikacji oraz interwencji prokurator okręgowej Hanny Lewczuk sprawa nabrała przyśpieszenia. Sędzia przesłuchał pokrzywdzoną dzień później.
Zobacz też Suwałki. Mężczyzna sterroryzował 14-latkę. Matka: Boimy się o dziecko!
Tymczasem Stawiecki zapadł się pod ziemię. Nie ma go ani w rodzinnym domu, ani na stancji. Nie zgłasza się też do komendy policji, choć miał taki obowiązek.
- Wystąpiliśmy do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt i wystosowaliśmy list gończy za podejrzanym - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Areszt umożliwi prowadzenie śledztwa. Prokuratura chce bowiem m.in. skierować podejrzanego na badania psychiatryczne. Mateuszowi Stawieckiemu grozi do 3 lat więzienia.