Literacka Nagroda Nobla. Dr Krzysztof Cieślik: Kiedy literatura staje się sprawą poglądów, to przestaje chodzić o literaturę

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Wideo
od 16 lat
Nagroda im. Nobla, przyznawana rokrocznie w pięciu różnych dziedzinach, to bez wątpienia najbardziej prestiżowe wyróżnienie świata. Ojciec chrzestny nagrody, Alfred Nobel, znany jest głównie jako wynalazca dynamitu, choć za życia opatentował ponad 300 wynalazków. Wskazując literaturę jako jedną z dziedzin, w jakiej laury jego imienia powinny być przyznawane, fundator nagrody zastrzegł, by rok do roku trafiała ona do autora, którego książka jest „najbardziej wyróżniającym się dziełem w kierunku idealistycznym”. Czyżby była to częściowa odpowiedź na wyrzuty sumienia, które targały Noblem z powodu wykorzystywania jego wynalazków i patentów w nie zawsze pokojowym i moralnym celu?

W tym roku Nagroda Nobla w dziedzinie literatury zostanie przyznana po raz 116. Wśród nagrodzonych znajduje się 8 Polaków, a ostatnią Polką, która otrzymała prestiżową nagrodę, jest uhonorowana w 2018 roku pisarka Olga Tokarczuk. Komisja Noblowska tak uzasadniła swój werdykt: „za wyobraźnię narracyjną, która z encyklopedyczną pasją reprezentuje przekraczanie granic jako formę życia”.

O tym, czym kieruje się Akademia Szwedzka, wyłaniając laureatów literackiego Nobla, o najlepiej i najgorzej przyjętych werdyktach oraz o przewidywaniach, kiedy kolejny Polak zasili szeregi literackich noblistów, w wywiadzie dla portalu i.pl opowiedział dr Krzysztof Cieślik, polski tłumacz literatury współczesnej oraz krytyk literacki, współwłaściciel wydawnictwa ArtRage, członek Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury oraz pracownik Instytutu Książki.

Literacka Nagroda Nobla nie została przyznana w 1914 roku oraz w roku 1918, czyli w latach granicznych, określających początek i koniec pierwszej wojny światowej. Podobną sytuację widzimy w latach 1940–1943, kiedy również zaniechano jej przyznawania. W 1935 roku z kolei Rada Ligi Narodów uchwaliła rezolucję potępiającą zerwanie przez Niemcy traktatu wersalskiego. Najwyraźniej Nagroda Nobla w dziedzinie literatury jest w jakiś sposób podatna na wydarzenia polityczne. Jakie zatem wydarzenia z ubiegłego roku mogą wpłynąć na tegoroczny werdykt Akademii Szwedzkiej?

Na pewno Akademia Szwedzka w jakiejś mierze reaguje na bieżące wydarzenia. Nie raz się zdarzało tak, że dostawał ją pisarz z kręgu kulturowego, który w danym momencie jest w pewien sposób istotny dla światowej opinii publicznej. Werdykty Akademii Szwedzkiej nierzadko mają polityczny wymiar. Uważam jednak, że w tym roku nic takiego nie będzie wpływać na decyzję jury. Nadal można spekulować, że literacki Nobel trafi wreszcie do Salmana Rushdiego, gdyż w ubiegłym roku padł ofiarą ataku podczas spotkania autorskiego... W grę wchodzą oczywiście także ukraińscy pisarze, ale nie wydaje mi się, żeby to były silne kandydatury, mają niestety zbyt mało tłumaczeń, jeśli ktoś się przewija, to mniej znany u nas Andrij Kurkow. W ubiegłym roku bardzo stawiałem na Serhija Żadana, ale dziś wydaje mi się to nierealne.

Do kogo zatem literacka Nagroda Nobla może trafić dzisiaj?

W tej chwili najwyżej u bukmacherów jest chyba chińska pisarka Can Xue. Niedawno w Polsce ukazała się jej książka pod tytułem „Ulica Żółtego Błota”, wydana przez Państwowy Instytut Wydawniczy. Czytałem ją – Can Xue to bardzo dobra pisarka. W tegorocznych zakładach ona na pewno stoi najwyżej. Na drugim miejscu jest pisarz, którego sam wydaję w ArtRage, dlatego osobiście chciałbym, aby wygrał. Mówię o Jonie Fosse. Kurs na niego także jest wysoki, zresztą jego nazwisko przewija się w notowaniach noblowskich od wielu lat, dlatego dziś zapytałbym nie czy, tylko kiedy dostanie nagrodę – w tym roku czy za rok albo dwa.

Ostatnimi laty najczęściej było tak, że nagrody przyznawano trochę na przeplotkę: raz kobiecie, raz mężczyźnie. W zeszłym roku Nobel trafił do Annie Ernaux, więc może rok 2023 będzie rokiem Jona.

Oczywiście jest wielu pisarzy, którzy mogliby dostać tę nagrodę. Mógłby dostać ją Thomas Pynchon, wybitny amerykański postmodernista, którego też będę wydawał w ArtRage. Ale pewnie jednak ona do niego nie trafi. Grono kandydatów do literackiego Nobla jest szerokie, ale Akademia Szwedzka lubi zaskoczyć.

Pomimo wielokrotnych nominacji, literackiego Nobla nie otrzymali nigdy: Ibsen, Kafka, Tołstoj, Conrad, Twain, Joyce, Czechow, Proust, Herbert i Welles, czyli klasycy literatury XX wieku. Jakie zatem kryteria przyświecają komisji noblowskiej, przyznającej Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury?

Wybiera 18 jurorów. Nie wiadomo do końca, czym kierują się przy wyborze poza własnym gustem, zgłoszeniami PEN Clubów i innych instytucji oraz jakimś warsztatem krytyczno-literackim. Przede wszystkim nie absolutyzowałbym Nagrody Nobla. To jest jedna z wielu nagród literackich. Jest znana, bo była jedną z pierwszych międzynarodowych nagród literackich i do tego pokaźną finansowo. Natomiast, czy to jest najbardziej wartościowa nagroda? Nie wiem. Poza tym, czy fakt, że ktoś ją dostał albo jej nie dostał mówi nam coś więcej poza tym, że to pisarz, którego jakieś gremium w danym momencie doceniło? Możemy stworzyć listę stu wielkich pisarzy, którzy tej nagrody nie dostali. Nie trafiła ona do nich zapewne z bardzo różnych powodów, począwszy od takiego, że na przykład za wcześnie umarli albo że – tak jak Kafka – nie publikowali praktycznie za życia lub nie zyskali w odpowiednim czasie odpowiedniej sławy. Otrzymanie literackiego Nobla to jest wypadkowa wielu, wielu czynników. W ubiegłym roku zmarli na przykład Javier Marías i Hilary Mantel, w tym odszedł Cormac McCarthy. To z pewnością są autorzy, którzy mogliby dostać Nagrodę Nobla, bo tworzyli literaturę na poziomie najwyższym.

Trzeba jednak pamiętać, że jeśli Olga Tokarczuk dostaje Nagrodę Nobla, to to się nie dzieje wyłącznie dlatego, że jest najlepszą polską pisarką. To dzieje się też dlatego, że Olga Tokarczuk pisze literaturę, która jest w jakiś sposób przystępna w odbiorze dla zagranicznej publiczności. To jest jedno. A drugie – z tego m.in. względu twórczość Tokarczuk jest przekładana. Na przykład Jarosław Marek Rymkiewicz był pisarzem bardzo, bardzo polskim. Miał mało przekładów na języki obce, więc nie mógł zostać dostrzeżony i uhonorowany tym laurem, a myślę, że niewielu było w ostatnim półwieczu ważniejszych dla literatury polskiej pisarzy.

Polaków chyba w ogóle trudno zadowolić – często pojawiają się pytania: „Dlaczego Reymont dostał nagrodę, a nie Żeromski”?; „Dlaczego Miłosz, a nie Herbert”?

Myślę, że jednak Miłosz był wybitniejszym, a na pewno wszechstronniejszym autorem niż Herbert. Literacki Nobel trafił do Miłosza, bo przede wszystkim Miłosz był bardziej znany na świecie. Jeśli ktoś tu komuś coś zawdzięcza, to raczej Herbert Miłoszowi, że w ogóle został na świecie rozpoznany. To Miłosz przybliżał twórczość Herberta czytelnikom amerykańskim i nie tylko. Nie wiem, czemu Żeromski nie dostał tej nagrody, a czemu dostał ją Reymont, nigdy mnie to specjalnie nie interesowało. Ale ogólnie to jest wypadkowa tego, co jest obecne w międzynarodowym obiegu, co jest zgłaszane przez PEN Cluby i inne gremia, które w tym procesie przyznawania Nagrody Nobla uczestniczą. U nas raczej się zawsze pyta, dlaczego Szymborska, a nie Herbert? Być może w 1996 roku był lepszy moment na Wisławę Szymborską niż na Zbigniewa Herberta? Można doszukiwać się w tym jakiegoś spisku Akademii Szwedzkiej czy twierdzić, że Herbert nie dostał tej nagrody, bo w tamtym czasie przeszedł na mocno konserwatywne pozycje, jednak nie wydaje mi się prawdopodobne, by to był czynnik decydujący o nieprzyznaniu mu literackiego Nobla.

W 2014 roku światem wstrząsnął skandal, do jakiego doszło w szeregach Akademii Noblowskiej. Jean-Claude Arnault, mąż członkini Akademii Szwedzkiej Katariny Frostenson, został oskarżony o molestowanie seksualne przez 18 kobiet. Miał być też źródłem przecieków o laureatach Nagrody Nobla. Miał on przedwcześnie mówić o tych najważniejszych w świecie literatury wyróżnieniach m.in. w 1996 r., kiedy Nobel trafił w ręce polskiej poetki Wisławy Szymborskiej. Czy takie skandale jakoś deprecjonują nagrodzonych twórców?

Zdecydowanie nie, w końcu to nie twórców wina, nie ustawiali wyników. Poza tym skandal był bardzo głośny, poświęcona mu została nawet książka, którą ze szwedzkiego przetłumaczyła na polski Justyna Czechowska, ale ostatecznie położył się cieniem na Nagrodzie Nobla chyba tylko na chwilę, bo – mimo wszystkiego, co powiedziałem wcześniej – to wciąż jedyna nagroda literacka, którą śledzi świat. Bookera aż tak się nie śledzi, a jest to chyba druga – przynajmniej u nas – najpopularniejsza nagroda zagraniczna. Przyznaje się ją w Wielkiej Brytanii najlepszej książce anglojęzycznej, do konkursu dopuszczone są wszystkie książki w języku angielskim, ma ona pewien wpływ na popularność w Polsce i innych krajach, ale mimo wszystko jej ograniczenie do świata anglojęzycznego sprawia, że nigdy nie będzie Nagrodą Nobla.

Nobel dla Handkego z 2019 roku również podzielił komentatorów. Aż chce się zapytać, co jest ważniejsze dla Akademii Szwedzkiej: twórczość autora czy jego postać? Czy da się oddzielić jedno od drugiego?

Pewnie nie da się tego do końca zrobić. Myślę, że nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie, co jest ważniejsze dla Akademii. Wiadomo, że Handke popierał Serbów w konflikcie na Bałkanach. To jest kwestia zdecydowanie wątpliwa moralnie. Ale wydaje mi się, że wartość literatury nie jest kwestią poglądów, a przynajmniej nie powinna być. Kiedy literatura staje się sprawą poglądów, to przestaje chodzić o literaturę. Uważam, że pronazistowski Louis-Ferdinand Céline mógłby dostać Nagrodę Nobla i mnie by to nie bolało jako czytelnika, bo był to pisarz, który zasługiwał na to wyróżnienie. Odrębną kwestią jest natomiast to, co pojawia się w założeniach literackiego Nobla.

Niektóre z werdyktów Akademii Szwedzkiej spotykają się z powszechnym entuzjazmem, inne wręcz przeciwnie. Które z werdyktów wg Pana były przyjęte najcieplej, a które wzbudziły kontrowersje?

Mario Vargas Llosa to chyba taki werdykt, który cieszył wszystkich. Klasa Annie Ernaux też nie budzi większych wątpliwości.

Ale w ostatnich latach nie było takiego werdyktu, który budziłby jakieś niezadowolenie. Gdybym miał kogoś wskazać po długim namyśle, to chyba była to decyzja o nagrodzie dla Jeana-Marie Gustave Le Clézio. To jest chyba ostatni taki pisarz, który wzbudził większe zastrzeżenia. Wcześniej pewnie Dario Fo. Peter Handke na pewno budził wielkie kontrowersje, ale są to kontrowersje pozaliterackie, bo dotyczą jego poglądów politycznych i byłej Jugosławii. Werdykt sprzed dwóch lat też może być postrzegany jako kontrowersyjny, bo mówimy o pisarzu, który nie jest bardzo doceniany w anglojęzycznym obiegu kulturowym, tylko dosyć doceniany, miał wcześniej bodaj jedną nominację do Bookera. Oczywistszym wyborem z tego kręgu byłby na przykład Julian Barnes. Nie czułem na pewno entuzjazmu przy dwóch werdyktach – mówimy o Louise Glück i Abdurazakhu Gurnahu – ale to też kwestia tego, że mówimy o dwojgu autorów, których twórczości prawie nie było u nas w tamtym czasie na rynku.

Poddaję pod dyskusję tezę: literatura danego okresu jest odbiciem duszy społeczeństwa. Czy Nagroda Nobla dzisiaj sama w sobie nie jest nieco snobistycznym wyróżnieniem? Wydawać by się mogło, że nie dostaje się jej za książki, które poruszają masy i które zyskują dużą popularność.

Literatura zawsze była dość elitarnym sportem. Jeśli Nagroda Nobla jest dla literatury, a nie dla książek, to uważam – o ile oczywiście uznamy ją za bardzo istotny laur, który przypada najważniejszym pisarzom świata, a jest to prawda tylko po części, co cały czas powtarzam – że nie powinien jej dostać powiedzmy Haruki Murakami albo dajmy na to Remigiusz Mróz, szukając wśród autorów popularnych na naszym podwórku. Powinien ją dostać ktoś, kto coś do tej literatury wnosi. Nie musi to być zupełnie nowatorskie, ale powinno być w tym coś świeżego. Dlatego zgadzam się – literatura jest trochę snobistyczna. Choć próg wejścia w ten świat jest teoretycznie żaden, to na pewnym poziomie już się pojawia i jest dosyć wysoki. Żeby trafnie ocenić pewne rzeczy czy zjawiska, trzeba znać setki czy tysiące książek, orientować się nieźle w historii literatury. Mam na myśli taką ocenę, która nie ogranicza się do tego, że coś mi się podoba, a coś nie. Czytelnik ma prawo do takiej oceny, bo nie jest fachowcem. Natomiast Akademia Szwedzka czy inne gremia przyznające nagrody powinny się kierować kryteriami bardziej specjalistycznymi niż kwestie gustu.

Co łączy wszystkie literackie Nagrody Nobla na przestrzeni ponad 100 lat? Można mówić o jednym wspólnym mianowniku?

Zdecydowanie łączy je to, że się o nich mówi. Nie ma jednak takiego elementu literackiego, który łączyłby wszystkie Nagrody Nobla. Nie ma wspólnego mianownika dla Becketta i Tokarczuk czy Steinbecka. Poza popularnością w pewnych momentach historii raczej tych autorów nic nie łączy. Zresztą duża część laureatów literackiej Nagrody Nobla jest dzisiaj zapomniana – zapewne raczej słusznie niż niesłusznie. Literacka Nagroda Nobla przypada często autorom, którzy są rozpoznawalni w danym momencie. Po latach okazuje się, że jednak nie byli tak ważni dla literatury, jak się wydawało w momencie werdyktu, a z okresu, kiedy zostali nagrodzeni, popularni i czytani są inni autorzy.

Jaki jest przepis na literackiego Nobla? Czy widać jakiś trend?

Nie wydaje mi się, żeby coś takiego istniało. To jest trochę pytanie z gatunku: „Czy istnieje jakiś przepis na bestseller?”. Gdyby istniał, to wszyscy pisaliby bestsellery – przynajmniej ci, którzy dostatecznie sprawnie piszą. Z Nagrodą Nobla jest podobnie. Jeśli spojrzymy na ostatnią dekadę, to trudno wychwycić jakiś wzór. Raz nagrodę dostaje Peter Handke, który był zaskoczeniem, bo z uwagi na jego poglądy nic tego nie zapowiadało. Raz nagrodę dostaje popularna na świecie i często nagradzana Olga Tokarczuk. Raz dostaje tę nagrodę taki gigant jak Vargas Llosa, a potem Modiano, który nie był bardzo popularny poza Francją.

Czy Alfred Nobel, obudziwszy się na chwilę dziś, w XXI wieku, ponad 100 lat po ufundowaniu swojej nagrody, po przejrzeniu twórczości nagradzanej w ostatnich 30 latach, doszukałby się w nagradzanej Noblem literaturze współczesnej tego idealizmu, o którym myślał, ustanawiając nagrodę?

Nie wiem, co znaczy do końca ten idealizm według Alfreda Nobla. Czy chodziło mu o literaturę w jakimś sensie pozytywną i postępową czy idealistyczną w tym wymiarze, że kreślącą pozytywny obraz świata albo wierzącą w lepszy świat? Jeśli tak byśmy spojrzeli, to pewnie tych laureatów, którzy spełniają to kryterium było niewielu i trzeba by ich było szukać w dość zamierzchłych czasach, tam się zdarzali tacy pisarze, jak Romain Rolland. A może ten idealizm jest jakimś przeciwieństwem nihilizmu? Myślę, że nihilistyczni laureaci Nobla też się zdarzali, natomiast wydaje mi się, że te kryteria jakoś tam w założeniach nagrody funkcjonują i są jakoś tam brane pod uwagę, natomiast werdykty podejmuje kilkunastu – bodajże osiemnastu – członków Akademii Szwedzkiej i wszystko ostatecznie zależy od ich preferencji. Wydaje mi się, że znajdziemy jakieś tendencje idealistyczne u Olgi Tokarczuk, natomiast nie znajdziemy ich pewnie u Petera Handkego. To jest trochę martwe kryterium. Ewentualnie jest tak ogólne, że można do niego przykrawać niemal każdego pisarza.

Kto według Pana spośród polskich twórców może liczyć na tę prestiżową nagrodę w perspektywie kolejnych 10 lat?

Myślę, że w perspektywie kolejnych dziesięciu lat to nikt, bo trochę za mało czasu upłynie od momentu przyznania literackiego Nobla Oldze Tokarczuk. W dłuższej perspektywie – to będzie zależało od tego, kto będzie przekładany i wydawany za granicą. W tej chwili chyba takiej następczyni lub następcy Olgi Tokarczuk jeszcze nie mamy, lecz mam nadzieję, że ktoś taki się jeszcze pojawi. Może to być również oczywiście ktoś z poetów. Jedyny polski pisarz, który mógłby teraz dostać tę nagrodę, to chyba Wiesław Myśliwski – chociaż u bukmacherów pojawiało się też nazwisko Ryszarda Krynickiego. Myśliwski jest jednak na tyle często przekładany na języki obce, że zaistniał już w świecie. Nadal jednak wydaje mi się to mało prawdopodobne. Jeśli Myśliwski nie dostanie tej nagrody, to będzie to już raczej ktoś z młodszego pokolenia, które dopiero wchodzi do światowej literatury, bo w pokoleniu dzisiejszych pięćdziesięciolatków nie widzę kandydatów.

Zobacz też: Podwyżka dla noblistów

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl