Chodzi o pamiętną sprawę gehenny i śmierci Oliwki, nad którą Kamil S. znęcał się – jak podkreślała prokuratura - ze szczególnym okrucieństwem. Bił ją pięściami po twarzy, głowie i całym ciele. W furię wpadał z tego powodu, że dziewczynka płakała za nieobecną matką i nie chciała się uspokoić.
Oskarżony zgotował dziecku piekło
Oliwka panicznie się bała swego prześladowcy, który zgotował jej piekło. Doszło nawet do tego, że płakała na samą myśl, że mama zaraz wyjdzie z domu, a ona zostanie sama z oprawcą.
Oliwka uderzyła głową o drewnianą poręcz
Do tragedii doszło 6 grudnia 2016 roku. Według śledczych, Kamil S. dwa razy tak rzucił 4-latkę na łóżko, że uderzyła głową o drewnianą poręcz. Właśnie te obrażenia doprowadziły do śmierci dziewczynki.
Matka opowiadała o upadku córki z huśtawki
Oskarżony nie zawiadomił służb, lecz wziął martwą Oliwkę na ręce, po czym zawiózł tramwajem i autobusem MPK do matki dziecka - Joanny N. Ona zaś udała się ze zwłokami do stacji pogotowia ratunkowego, gdzie skłamała, że córka spadła z huśtawki i doznała poważnych obrażeń.
Wyrok 20 lat więzienia zbyt łagodny
Podczas procesu prokurator domagał się dożywocia dla Kamila S. Tak się nie stało. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał oprawcę na 20 lat więzienia, zaś Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok.
Matka skazana za narażenie życia dziecka
Wyrodna matka Joanna N., która wiedziała o wyczynach konkubenta, za narażenie dziecka na utratę zdrowia lub życia została skazana na sześć lat więzienia. Prokuratura nie pogodziła się ze zbyt łagodną – jej zdaniem – karą dla oprawcy. Stąd skuteczna skarga kasacyjna.
