List do DZ: 5 lat więzienia dla dzieciobójczyni z Rudy Śl.? Kary powinny być zmienione
Życie w kamienicy przy ul. Bytomskiej, w której w nocy z 7 na 8 stycznia doszło do zabójstwa noworodka, na pozór toczy się spokojnie. Nic nie wskazuje na to, że doszło tutaj do tragedii. Bo też i sąsiedzi rodziny, w mieszkaniu której zabito chłopczyka, są jakby nieobecni. Niechętnie mówią o tym, do czego doszło za ścianami ich pokoi.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Zatrzymanie kobiety, która doprowadziła do śmierci swojego dziecka [ZOBACZ WIDEO]
- Spałam, gdy do tego wszystkiego doszło - mówi pani Mariola, sąsiadka z mieszkania obok. - Wierzyć się w to nie chce, ale ta rodzina jakoś nigdy nie wzbudzała mojego zaufania. Przeprowadzili się tutaj jakieś pięć, może siedem lat temu. Eksmitowali ich z poprzedniego lokalu. Nigdy z nimi tak naprawdę dłużej nie rozmawiałam - dodaje.
Pukamy do drzwi, gdzie rozegrała się tragedia. Otwierają nam 24-letni Krzysztof i 20-letni Dawid. Rozmawiamy z 24-latkiem. Dawid milczy. Jego brat tłumaczy, że 20-latek jest niemy.
- Wiedzieliśmy, że siostra jest w ciąży - przyznaje bez ogródek Krzysztof. - Co mamy więcej powiedzieć? Dziecko przecież i tak nie żyje.
Ewald Koprek, mieszkaniec kamienicy, w której doszło do makabrycznych wydarzeń mówi tak: - Najlepiej zachować milczenie w tej sprawie. Ta dziewczyna była w miarę spokojna zawsze. Gorzej z matką. Z nią zawsze jakieś problemy były. Nie, żeby alkohol, ale do spokojnych to ona raczej nie należała.
Pan Ewald przyznaje też, że jest zszokowany tym, co stało się w jego kamienicy. - Wie pani, ja tu mieszkam już chyba od 50 lat, ale takiej tragedii nigdy tu nie było. Nie mieści mi się w głowie, do czego to ludzie się zdolni - podkreśla mieszkaniec Orzegowa.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w nocy z 7 na 8 stycznia. Rudzcy policjanci ustalili ze sprzecznych wyjaśnień podejrzanych, że 22-latka źle się poczuła i zaczęła rodzić w mieszkaniu. Usiadła na wiadrze, do którego cała rodzina załatwiała potrzeby fizjologiczne. Tam też urodziła żywego i zdrowego chłopczyka.
Matka 22-latki, 49-letnia rudzianka zabroniła jej jednak wstawać z wiadra. Ani ojciec dziecka nie zrobił niczego, aby pomóc maleństwu.
Rodzina wezwała pogotowie, które, widząc, co stało się z noworodkiem, wezwało policję. Przyczyną zgonu dziecka było uduszenie przez utonięcie w wiadrze z nieczystościami i płynami ustrojowymi matki.
Zatrzymana 22-latka przyznała się do winy. Grozi jej nawet 5 więzienia. Jest podejrzana o dzieciobójstwo. Jej konkubent, 24-letni ojciec dziecka, jest zagrożony tą samą karą. Zarzuca się mu nieumyślne spowodowania śmierci dziecka.
49-letniej matce rodzącej kobiety grozi nawet dożywotnie więzienie. Usłyszała bowiem zarzut sprawstwa kierowniczego przy zabójstwie swojego wnuczka.
- Na razie w sprawie nie ma dalszych zatrzymań - mówi Jolanta Bugała, prokurator rejonowa w Rudzie Śląskiej.
Dodajmy, że ciąża 22-latki nie była nadzorowana przez lekarza. - Śledztwo dopiero się zaczęło, ale kobieta zostanie poddana wkrótce badaniom psychiatrycznym - zaznacza Bugała.
Pani prokurator dodaje też, że rodzina, w której doszła do tragedii, była uboga. Korzystali oni z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Zatrzymany na Słowacji ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY