Zmiany na listach Koalicji Obywatelskiej i wtorkowa mini-konwencja do ostatniej chwili utrzymywane była w ścisłej tajemnicy.
- Chciałbym podziękować tym, którzy byli wobec nas krytyczni. Dzięki nim jesteśmy mądrzejsi. Ja sam mam zapisany cały notes spraw, rad i pytań. Nikt, kto chce dobrze rządzić, nie może oderwać się od ludzi. Tego błędu już nigdy nie popełnimy! - zapewniał Grzegorz Schetyna, który przyznał, że „potrzebny jest ktoś, przed kim nawet najgorsi szczekacze muszą się zacząć miarkować”.
- Ktoś, kto będzie myślał o ludziach i zwykłych życiowych sprawach. (...) Ktoś, kto nie będzie zajmował się polityczna wojną, tylko wytrwałą pracą. Ktoś, kto nie będzie zwracał uwagi na innych polityków, a skoncentruje się na ludzkich sprawach. Im dłużej tego słuchałem, tym dłużej dochodziłem do wniosku, że jest tylko jedna taka osoba. I to właśnie ona powinna być naszym wspólnym kandydatem na stanowisko premiera. Tak, drodzy państwo, to ludzie wybrali nam kandydata na premiera - tłumaczył Schetyna w trakcie inauguracji kampanii.
- Zaproponuję kandydata Koalicji Obywatelskiej na urząd premiera w osobie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - zapowiedział Schetyna.
Wicemarszałek Sejmu nie kryła satysfakcji. - To była dla mnie bardzo trudna decyzja. Rozmawialiśmy o tym. Trudna decyzja dla nas wszystkich, bo przed nami wielkie wyzwanie, bo my te wybory wygramy. Musimy je wygrać! - mówiła Kidawa-Błońska.
W tle zmian na jaw wychodzą spory wewnątrz opozycji. W poniedziałek wieczorem ze startu z 17 miejsca w okręgu podwarszawskim zrezygnowała Joanna Staniszkis, córka słynnej socjolog. Ostatecznie wystartuje ona z listy PSL. W niektórych okręgach nie uda się dochować ustaleń z tzw. paktu senackiego, który miał zapobiec konkurowaniu ze sobą kandydatów opozycji do Senatu.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Tygodnik „Wprost” ustalił, że liderowi PO doradzała izraelska firma, która zarekomendowała potrzebę jego „wyciszenia” i schowania w cień kampanii wyborczej. Z wewnętrznych badań miało wynikać, że elektorat postrzega Grzegorza Schetynę jako „agresywnego” i wzbudzającego nieufność. Mimo że Schetyna dementował te doniesienia, to wtorkowa decyzja wskazuje, że sztab PO wdrożył zalecenia.
Komentatorzy zwracają uwagę, że decyzja Schetyny przypomina manewr Jarosława Kaczyńskiego, który w 2015 roku wskazał na premiera Beatę Szydło. Wówczas zarzucono prezesowi PiS, że kieruje rządem „z tylnego siedzenia”.
"Start Schetyny z Warszawy był nielogiczny"
- Grzegorz Schetyna, polityk tradycyjnie związany z okręgami wrocławskimi czy legnickimi, trafił do Warszawy. Był to nielogiczny ruch - uważa prof. Rafał Chwedoruk, zwracając przy tym uwagę, że lider PO opowiada się za decentralizacją. Wg niego start Kidawy-Błońskiej w stolicy pozwoli Koalicji powalczyć o głosy z Lewicą. - Wiele działań po stronie opozycji jest improwizowanych, tak jest też w tym przypadku - podsumowuje.